Joanna Racewicz była gościnią najnowszego odcinka youtubowego formatu Moniki Richardson "The Richardson Star". W niemal godzinnym wywiadzie panie poruszyły wiele tematów - m.in. pracy w TVP, katastrofy smoleńskiej, macierzyństwa czy samotności. W pewnym momencie Richardson zeszła na temat medycyny estetycznej.
Monika Richardson stwierdziła, że jej rozmówczyni jest zaprzyjaźniona z medycyną estetyczną i tego nie kryje. - Co mówisz, jak ludzie mówią, że wyglądasz jak Avatar, co się stało z twarzą Joanny Racewicz? - drążyła mało delikatnie Richardson. Dziennikarka zachowała klasę i odpowiedziała, że takie zaczepki uznaje za hejt, a potem dodała: Jest takie piękne zdanie, że tyle jest zgody na innych, ile mamy zgody na siebie. Tu mogę ci postawić kropkę, gdyby nie to, że pewnie innej odpowiedzi oczekiwałaś - powiedziała.
Wygląda na to, że Racewicz się nie myliła, bo Richardson dalej drążyła. - Zastanawiam się, czy ty widzisz swoją zmienioną twarz. Czy uważasz, że to była forma radzenia sobie z tą rzeczywistością, która cię troszkę zaskoczyła może pamiętnego kwietnia? Czy uważasz, że to wszystko bzdura i nie należy temu poświęcać czasu? - padło z ust byłej prowadzącej "Pytanie na śniadanie", która w ten sposób nawiązała do wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku, kiedy miała miejsce katastrofa smoleńska, w której tragicznie zginął mąż Joanny Racewicz - Paweł Janeczek.
Wiesz co, tak - ja inaczej wyglądam. Był taki moment, który teraz widzę w dokumentach z przeszłości, że to mi się wymknęło kompletnie spod kontroli
- powiedziała Racewicz.
Na tym jednak nie zakończyła swojej wypowiedzi. - Tak bardzo chciałam odzyskać kontrolę nad swoim życiem, bo nikt mnie nie pytał o zdanie, kiedy szłam do pracy tego dnia i potem się okazało, że już reszta tego dnia nie będzie wyglądała nigdy tak, jak miała. I każdy kolejny dzień też nie będzie już taki, jak sobie planowaliśmy [...]. Próbowałam złapać lejce do życia - może nieudolnie, nie tak jak trzeba - mówiła.
Na koniec Monika Richardson zainicjowała rozmowę o życiu w samotności. - To jest jedno z najtrudniejszych słów - samotność - odpowiedziała jej Racewicz, a później przyznała, że nie chce rozmawiać na ten temat.
Nie chcę tam iść Monika, bo się rozpadnę
- powiedziała, zasłaniając twarz. Po chwili była żona Zbigniewa Zamachowskiego wypaliła więc, do wyraźnie poruszonej Racewicz: - Życzę ci, żebyś umiała być sama Joanna. Może o to chodzi w życiu - powiedziała. Wtedy jej rozmówczyni zareagowała: - Życz mi, żebym mogła się kiedyś obudzić i powiedzieć, jak jest wreszcie dobrze i bezpiecznie - odpowiedziała jej prezenterka telewizyjna.