Jeszcze niedawno Marina Łuczenko-Szczęsna wstawiła zdjęcie, na którym leżała w szpitalnym łóżku z małą córką na rękach. Ten pamiętny kadr znajdziecie w naszej galerii. Obok niej nie zabrakło oczywiście Liama i Wojciecha Szczęsnego, którzy ze wzruszeniem przyglądali się nowej członkini rodziny. Kilka tygodni później wokalistka postanowiła opowiedzieć o zmaganiach z powrotem do dawnej formy.
"Niesamowite, kiedy pomyślę sobie, jak się czułam jeszcze miesiąc temu... Trzeba dać sobie tyle czasu, ile ciało potrzebuje, a każde jest inne. Ja w ciąży nie ćwiczyłam (przed też niespecjalnie), dlatego teraz powrót do formy fizycznej sprzed ciąży będzie dla mnie ogromnym wyzwaniem. Na szczęście mentalnie jestem już w dobrym miejscu" - oznajmiła Marina Łuczenko-Szczęsna w najnowszym poście. "PS. Oczywiście nie dajcie się zwieść, okularki zakrywają nieprzespane nocki, kapelusz nieogarnięte włosy" - dodała gwiazda. Zapozowała przy tym uśmiechnięta do lustra z rajskim widokiem w tle. "Piękna, naturalna mama. Wreszcie ktoś pokazuje, jak naprawdę wygląda życie poza Instagramem", "Jaki powrót do formy sprzed ciąży?! Już go masz za sobą!" - czytamy pod postem wokalistki.
Żona Wojtka Szczęsnego opowiedziała fanom, że uniknęła rozstępów. Stosowała regularnie balsam na tego typu zmiany. "Myślę, że są one uwarunkowane genetycznie" - zaznaczyła na Instagramie. "W drugiej ciąży to krążenie, żylaki, pękające naczynka i puchnięcie" - opowiadała dalej. Wszystko skonsultowała z lekarzami, dzięki czemu po porodzie czuje się dobrze. Pierwsze dni były jednak nie do zniesienia. "Nie mogłam wstać z łóżka, okropny ból, ale składa się na to wiele czynników" - wyznała. Co więcej opowiedziała o rzeczywistości kobiety ciężarnej? "Pierwsze trzy miesiące byłam nieobecna, zmęczona, nudności, wstręt do zapachów, średnio z apetytem. Wylądowałam w szpitalu z wymiotami" - zwierzała się.