Matylda Damięcka, podobnie jak jej dziadkowie, a nawet pradziadkowie, próbowała swoich sił w aktorstwie. Ostatecznie jednak skupiła się na występach wokalnych oraz... tworzeniu grafik. Artystka publikuje je w swoich mediach społecznościowych. Zazwyczaj wstawiane są przy okazji większych wydarzeń (takich jak np. wybory 15 października) czy świąt (mniej lub bardziej komercyjnych) i niosą za sobą jakieś większe przesłanie.
O Matyldzie Damięckiej, a w szczególności jej życiu prywatnym, wiadomo niewiele. Nie od dziś znane są jednak jej poglądy, które wyraziła w walentynkowej grafice udostępnionej na Instagramie. Damięcka podkreśliła w niej, że miłość niejedno ma imię i nie jest ważne, czy jest to miłość między kobietą i mężczyzną, kobietą i kobietą, mężczyzną i mężczyzną czy osobami po tranzycji płciowej. Zastosowała w tym celu ciekawy zabieg, zmieniając imię Romea i Julii na odpowiedniki męskie i żeńskie. W ten sposób utworzyła aż cztery "pary": Romeo i Julia, Romeo i Julian, Roma i Julia oraz Roma i Julian. Trzeba przyznać, że całość trafia w punkt i wyszło naprawdę inteligentnie.
8 lutego obchodziliśmy tzw. tłusty czwartek i wtedy artystka również opublikowała grafiki, które jak zawsze zachwyciły internautów. Postanowiła wówczas zażartować z tzw. "ciąży spożywczej", która tym razem jest wynikiem zjedzenia dużej liczby pączków i donatów. Kolejną grafikę zatytułowała "ochrona życia pączkowego". To jednak wciąż nie wszystko. Możemy dostrzec też sztangi zakończone donatami i warszawską syrenkę z pączkiem zamiast tarczy. Wychodzi więc na to, że w obronie słusznych jej zdaniem tematów społecznych, o których należy mówić głośno, wykorzystała nawet tak błahe "święto", jak tłusty czwartek. Nie da się ukryć, że jest to niezwykle pomysłowa strategia. Komentujący pisali, że "jest genialna" czy "jak zawsze w pączek". Pisaliśmy o tym tutaj. A więcej zdjęć Matyldy Damięckiej znajdziecie w naszej galerii na górze strony.