Ministerka edukacji narodowej Barbara Nowacka zapowiedziała zniknięcie prac domowych w szkołach podstawowych. W rozmowie z Polsat News powiedziała, że resort proponuje odejście od prac manualnych w klasach 1-3, które były zadawane do domu, a które często za uczniów wykonywali rodzice. Dodała, że prace domowe w klasach 4-8 mają nie być oceniane, ani obowiązkowe. Nauczyciel nie będzie mógł także wystawić oceny za ich brak. W poście na Facebooku ten pomysł skomentował Paweł Kukiz.
Barbara Nowacka tak tłumaczyła decyzję resortu. - To nie oznacza, że dzieci nie będą pracować w domu. Oznacza to tylko, że nie będą godzinami zmuszone do odrabiania lekcji, które bardzo często właśnie wymagały pomocy rodzica, dodatkowych korepetycji - mówiła. Paweł Kukiz odniósł się do jej słów na Facebooku, publikując wymowną grafikę i wpis.
Z polskich szkół podstawowych znikną prace domowe - w klasach I-III nie będzie ich w ogóle, a w klasach IV-VIII nie będą mogły być oceniane. I to jest świetny pomysł, ale trzeba pójść krok dalej i zakazać nauki całkowicie. Owszem, dzieci niech chodzą do szkoły (bo przecież rodzice muszą mieć czas, by zarobić na miskę ryżu), ale na lekcjach historii i geografii nauczyciele, zamiast zajmować uczniom głowy jakimś głupim Grunwaldem czy granicami zaborów, powinni prezentować - oczywiście za pośrednictwem TikToka - uroki zbierania szparagów w Holandii czy winogron w przepięknej Szampanii...
- zaczął.
W dalszej części wpisu Paweł Kukiz przywołał wydarzenia z czasów II wojny światowej. "Już w 1940 roku jeden z polityków naszych zachodnich sąsiadów - Heinrich Himmler - wydał rozporządzenie, w którym pisał, że "celem (polskiej) szkoły ma być wyłącznie proste liczenie najwyżej do 500, napisanie nazwiska, (...) uczciwość, pilność i grzeczność. Czytania nie uważam za koniecznie" - zakończył.
W rozmowie z Plotkiem decyzję o braku prac domowych skomentowała Marianna Schreiber, która jest mamą uczennicy szkoły podstawowej. - Edukacja dziecka jest kluczowa dla jego rozwoju. Dlatego jako matka dziecka w drugiej klasie szkoły podstawowej i pedagog zwracam na nią szczególną uwagę. Osobiście uważam, że faktycznie dzieci, szczególnie te najmłodsze, często są przeładowane zadawanymi pracami. Natomiast z drugiej strony uważam taki pomysł, by całkowicie zlikwidować prace domowe, to wylewanie dziecka z kąpielą - mówiła.