O śmierci fotografki i operatorki Agnieszki Lendzion poinformował portal gdansk.pl 13 listopada. Do tragedii doszło w nocy z 7 na 8 października na warszawskim Targówku. W pożarze mieszkania na ul. Kolonijnej zginęła artystka i jej mąż. Jak podaje portal, para kilka godzin wcześniej wzięła ślub.
Jak miesiąc wcześniej informował portal tvn24.pl, strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze ok. godziny 1. Mieszkanie było w całości zajęte ogniem. Strażacy musieli wyważyć drzwi, aby dostać się do środka. Starszy aspirant Bogdan Smoter ze stołecznej straży pożarnej przekazał portalowi, że na miejscu znaleziono dwie osoby, które natychmiast ewakuowano. Lekarz niestety od razu stwierdził zgon. Wiadomo już, że osoby, które zginęły w pożarze to Agnieszka Lendzion i jej mąż, który był anestezjologiem. Para zdążyła wziąć ślub tuż przed tragedią.
Jeden z naszych ratowników był świadkiem na tym ślubie. Była to rodzinna uroczystość. W piątek miał dyżur. Był taki szczęśliwy, wszyscy składaliśmy mu życzenia. Cały zespół nie może się pozbierać. Trudno zebrać myśli, szczególnie w tak dramatycznych okolicznościach - mówił tvn24.pl lekarz Józef Chłopicki, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala Bielańskiego, w którym pracował mąż artystki.
Agnieszka Lendzion pochodziła z Gdańska. Ukończyła dwie łódzkie uczelnie - Wyższą Szkołę Humanistyczno-Ekonomicznej oraz Wyższe Studium Realizacji Telewizyjnej w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera na wydziale fotografii. Była córką fotoreportera Wojciecha Lendziona, wraz z którym stworzyła album "Stary nowy Gdańsk". Zajmowała się nie tylko fotografią - była również operatorką filmową. Tworzyła m.in. zdjęcia do filmów "Kasa będzie jutro" czy "Dziewczyna z walizką". Pracowała również na planie programu "The Voice Kids" i "The Voice Poland". Jak podaje tvn24.pl, mąż artystki był lekarzem w wielu stołecznych szpitalach, m.in. w stacji ratunkowej na Pradze Północ. Przed śmiercią był zatrudniony w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Szpitala Bielańskiego.