Komercyjna misja dotarcia do wraku zatopionego w 1912 statku skończyła się prawdziwą tragedią. W rozmowie ze stacją Sky News ekspert ds. ratownictwa przyznał, że odnalezione blisko wraku Titanica szczątki to "rama do lądowania" i "tylna pokrywa" zaginionego statku Titan. Informację o śmierci pasażerów łodzi podwodnej potwierdzili przedstawiciele firmy OceanGate.
Spełnił się czarny scenariusz dotyczący wyprawy pięciu śmiałków w kierunku wraku Titanica. Firma OceanGate w oficjalnym komunikacie poinformowała, że nikt z nich nie przeżył tej podróży. Amerykańskie służby ratownicze przekazały kondolencje i wyrazy współczucia w kierunku rodzin ofiar. W dalszym ciągu będą trwały prace na Oceanie po to, żeby wyjaśnić przyczyny tej tragedii i ocenić, czy służby zareagowały na czas.
Zginęły wszystkie osoby na pokładzie łodzi podwodnej Titan - przekazała firma OceanGate.
Na temat potencjalnej katastrofy na pokładzie Titana wypowiedział się także były głównodowodzący Floty Królewskiej Marynarki Wojennej. W rozmowie ze Sky News wyraził przekonanie, że odnalezione szczątki blisko wraku Titanica pochodzą z poszukiwanego okrętu podwodnego.
Wokół Titanica znajduje się oczywiście duże pole szczątków, a różne rzeczy, które widzieliśmy odzyskane z Titanica, pochodziły z pola szczątków. Obejmuje ono kilka hektarów. Ale myślę, że gdyby to były szczątki Titanica, Straż Przybrzeżna dokonałaby rozróżnienia w komunikacie. Myślę, że w sumie jest to prawdopodobnie ponura wiadomość i sugeruje, że Titan mógł implodować pod ogromnym ciśnieniem wody morskiej, gdy był w drodze na dno - powiedział Sir James Burnell-Nugent w rozmowie ze Sky News.