Kinga Rusin od lat nie mieszka w Polsce. Razem z ukochanym Markiem Kujawą mają dom w Kostaryce, jednak sporą część czasu spędzają w podróżach. Obecnie przebywają w Europie. Ostatnio pochwalili się "starożytnym biurem" w Rzymie. Byli także we Florencji. Ze słonecznej Italii udali się na Lazurowe Wybrzeże do Nicei. A w miniony weekend bawili się w Monako podczas turnieju tenisowego Rolex Monte-Carlo Masters. Trzeba przyznać, że towarzystwo było przednie, ponieważ na trybunach dziennikarka dostrzegła księcia i księżną Monako.
Dziennikarka i Marek Kujawa kibicowali podczas finału tenisowego, który rozegrali Holger Rune i Andrey Rublev. Para kibicowała pierwszemu, który zajął drugie miejsce. Partner Rusin był bardzo przejęty meczem, jednak dziennikarkę bardziej interesowała książęca para Monako. Książę Albert i księżna Charlene pojawili się w loży honorowej, a następnie zapozowali do zdjęć z uczestnikami. Jak Rusin słusznie przyznała, widok pary należy do rzadkich. Księżna i książę Monako stronią od publicznych wyjść. Pokazują się razem, tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Często jednak można stwierdzić, po minie księżnej, że jest po prostu nieszczęśliwa, a towarzystwo męża ją męczy.
Francuskie media donosiły, że książęca para jest w separacji. Pałac zaprzeczył tym plotkom. Pod koniec marca księżna Monako, nazywana najsmutniejszą księżną, została przyłapana bez obrączki w Mediolanie. W obecności ochroniarza wchodziła do hotelu. Na jej palcu nie było widać symbolu małżeństwa. Jednak należy pamiętać, że księżna Charlene wielokrotnie zapominała zakładać obrączki podczas wyjść.