O Paulinie Smaszcz zrobiło się naprawdę głośno, gdy w mediach społecznościowych zaczęła wypowiadać się na temat byłego męża. Dziennikarka zabierała też głos w temacie swojego zdrowia i kondycji. Teraz wyjawiła, z jakimi problemami musi mierzyć się na co dzień. Przyznała, że rehabilitacja w jej przypadku jest koniecznością.
Na Instagramie Pauliny Smaszcz pojawił się długi wpis, w którym szczegółowo opisała, co jej dolega i czego musi sobie odmawiać.
Kiedyś tłumaczyłam ból zmęczeniem, stresem, przepracowaniem, a potem przychodzi ten dzień, który jest krytyczny. Skończyło się pięcioma operacjami i już do końca życia będę się rehabilitować. Zawsze muszę pamiętać w jaki sposób wstawać, siadać, leżeć, spać, wchodzić po schodach. Nie chcę już nigdy usłyszeć rokowań, że może być bardzo, bardzo źle i tylko ode mnie będzie zależeć, czy wrócę do normalnego poruszania się - napisała Paulina Smaszcz na Instagramie.
Kobieta petarda dodała, że na wiele rzeczy nie może już sobie pozwolić. Ubolewa też, że lekarze stanowczo zabronili jej niektórych aktywności.
Pytacie często na szkoleniach dlaczego nie piję alkoholu, nawet lampki szampana? Proponujecie cienkiego papieroska, bo to takie nic. Proponujecie pyszne ciasta, o których marzę, filiżankę gorącej czekolady, posypanego gruboziarnistą solą precla. Pyszny pachnący chleb, własnoręcznie zrobiony makaron. A ja odmawiam, chociaż żal mi szalenie, że nie mogę cieszyć się tymi smakami z wami. Niestety moje leczenie jest codziennym rozwiązywaniem krzyżówki między neurologią, onkologią i problemami kobiet w połowie biegu życia - podkreśliła Paulina Smaszcz.
Nigdy już nie pobiegam, nie będę szusować ma nartach, nie zagram w tenisa, nie pogalopuję z synami konno przez las, ale za to jestem wdzięczna za każdy dzień - dodała Paulina Smaszcz.
Pod postem celebrytki pojawiło się wiele wyrazów wsparcia i otuchy ze strony jej fanów i obserwatorów.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!