Magdalena Stępień stwierdziła, że miarka się przebrała i udostępniła na InstaStories krótkie nagrania. Wytłumaczyła w nich, jakie emocje nią teraz rządzą. Nawiązała prawdopodobnie do byłego partnera Jakuba Rzeźniczaka. Nie może pojąć faktu, że gdy ktoś udostępnia zdjęcia z egzotycznych wakacji na Instagramie, to otrzymuje ogromne wsparcie i ciepłe komentarze, a kiedy ona dzieli się smutnymi przeżyciami, to spada na nią fala hejtu. Jej wypowiedź daje do myślenia.
Magdalena Stępień doświadczyła ogromnej straty. W lipcu zmarł jej syn, który chorował na rzadką odmianę nowotworu wątroby. Kobieta podniosła się jednak po olbrzymiej tragedii, ale nadal, tak jak każdy, miewa gorsze dni w życiu. Niestety, internauci często ją hejtują i nie podoba im się, że celebrytka wstawia do sieci zdjęcia, na których płacze, czy kiedy jest pogrążona w dojmującym smutku. Magdalena Stępień nie wytrzymała presji pokazywania idealnego życia w internecie i wstawiła na InstaStories relacje, w których poruszyła wątek.
Moi drodzy, mam taką małą refleksję, którą chciałam się z wami podzielić odnośnie do tego zdjęcia, które wczoraj wrzuciłam na swój Instagram. Mianowicie powiedźcie mi, jak to jest, bo już sama się pogubiłam, kiedy pokazujemy na Instagramie swoje idealne życie, wakacje, zabawa, jest super, wow, patrzcie, jak mi się układa. Wszyscy lubią te zdjęcia, piszą: "Wow, ale super, ale fajnie, ale ci się dobrze żyje". Tutaj same pozytywne rzeczy, to wszystko jest okej.
Następnie kontynuowała:
Ale kiedy ktoś pokaże swoje prawdziwe emocje, jak w danym momencie się czuje, to spotyka się z falą pytań: "Gdzie są jej przyjaciele? Przecież miała tyle znajomych. Dlaczego ona siedzi sama? Boże, może jest wariatką?
W dalszej części monologu Magdalena Stępień zaapelowała, żeby internauci się "opamiętali, bo ona ma prawo, by od czasu do czasu dać ujście trudnym emocjom" i dlatego się tymi refleksjami dzieli z fanami. Jak podkreśliła, nie zawsze musi być otoczona bliskimi osobami, od których i tak dostaje ogromne wsparcie.