O Paulinie Smaszcz zrobiło się głośno za sprawą komentarza pod zdjęciem Katarzyny Cichopek z Izraela. Doktor nauk humanistycznych i była żona Macieja Kurzajewskiego jak sama podkreśliła w wielu wywiadach - nie wytrzymała kłamstw oraz manipulacji i postanowiła napisać, jaka jest jej prawda. Teraz do całej sytuacji odniosła się Monika Richardson. Prezenterka miała do czynienia z Pauliną Smaszcz kilka lat temu podczas programu "Pytanie na śniadanie". Odniosła się bardzo dyplomatycznie do głośnych afer.
Prezenterka ma doświadczenie w działalności PR-owej i chętnie udziela wypowiedzi na tematy związane z wizerunkiem osób publicznych. Teraz Monika Richardson stawia na własną szkołę językową i to tam się rozwija, ale w jednym z najnowszych wywiadów wypowiedziała się na temat wizerunku Pauliny Smaszcz, która ostatnio jest na językach wszystkich.
Znam Paulinę od bardzo wielu lat. Pamiętam, jak prowadziła "Pytanie na śniadanie" z Maćkiem Kurzajewskim. Na pewno nie będę dorzucać kolejnej łopaty ziemi do całego tego zamieszania. Jest takie fajne angielskie przysłowie "Let’s the sleepings dogs lie" (z ang. "Nie budź licha" - przyp. red.) albo "Let bagons be bagons" (z ang. "Co było to było" - przyp. red.). Co się skończyło, to powinno zostać skończone. I to jest wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie - podkreśliła w rozmowie z reporterem Pomponika.
Więcej na temat afery wokół Macieja Kurzajewskiego, Katarzyny Cichopek i Pauliny Smaszcz przeczytasz TUTAJ.