Tytus Hołdys tłumaczy, dlaczego współpracuje z TVP. Stacja mu coś obiecała

W sieci zawrzało po tym, jak okazało się, że Tytus Hołdys rozpoczął współpracę z portalem stworzonym przez TVP. Syn muzyka postanowił wyjaśnić powody swojej decyzji.

5 października wystartował stworzony przez Telewizję Polską portal SwipeTo. Prace nad nim trwały dwa lata, a treści tam publikowane mają być kierowane do młodzieży. Jedną z osób pracujących przy projekcie TVP został Tytus Hołdys, który będzie odpowiedzialny za tematy muzyczne. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że wcześniej publikował na Twitterze wpisy, w których otwarcie mówił o niechęci do obecnych szefów. Pomimo że konto z wulgarnymi postami zostało usunięte, to użytkownicy mediów społecznościowych odnaleźli opublikowane przez niego wiadomości i wytknęli mu hipokryzję. Dziennikarz postanowił odpowiedzieć na słowa krytyki. 

Zobacz wideo Anna Popek opowiedziała, dlaczego zniknęła z TVP

Tytus Hołdys tłumaczy się ze współpracy z TVP

Tytus Hołdys zamieścił w mediach społecznościowych obszerny wpis, w którym wyjaśnił, dlaczego przyjął propozycję współpracy z portalem SwipeTo. Dziennikarz tłumaczy, że trudno było mu odrzucić taką ofertę, ponieważ o muzyce filmowej pisze się w Polsce niewiele.

Kiedy odezwali się do mnie ludzie ze SwipeTo z propozycją, abym pisał dla nich o muzyce filmowej, to z jednej strony bardzo się ucieszyłem - że oto pojawi się w polskim internecie nowe miejsce, w którym będzie można przeczytać coś więcej o bardzo ważnym, pięknym aspekcie świata kina - napisał na początku.

Hołdys przyznał, że oczywiście nie obyło się bez wątpliwości. 

Pojawił się oczywisty niepokój i niepewność związana z firmą stojąca za tym całym projektem, czyli Telewizją Polską. Telewizją, którą to wiele, WIELE razy i to naprawdę ostro zdarzało mi się w ostatnich latach krytykować (...). Z wiadomych przyczyn nie chciałem być choćby najmniejszym trybikiem jakiegokolwiek medium parającego się propagandą mającą na celu zniszczenie drugiego człowieka - czytamy na Facebooku. 

Mimo wszystko zdecydował się przyjąć propozycję. W dalszej części wpisu zaznaczył, że dostał od redakcji zapewnienie, że nikt nie będzie zmieniał jego artykułów i sam będzie mógł decydować, jakie treści chce publikować na portalu. Oprócz tego przyznał, że polskie kino od lat działało m.in. dzięki Telewizji Polskiej czy Polskiemu Instytutowi Sztuki Filmowej.

Tłumaczenia nie przekonały jednak internautów. Pod postem ponownie znalazło się mnóstwo negatywnych komentarzy skierowanych w jego stronę. 

Tłumaczą się winni. Tyle w temacie.
O matko, jakie bajdurzenie.

Najwyraźniej słowa internautów nie spodobały się dziennikarzowi. Pod wpisem została wyłączona możliwość zostawiania komentarzy. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.