Tomasz Lis postanowił stanąć w obronie Bogusława Lindy, który po wywiadzie w Radiu RAM spotkał się z oburzeniem opinii publicznej. W głośnej rozmowie z dziennikarką, dość mocno skomentował feministyczne ruchy w świecie kinematografii. Padła też seksistowska i rasistowska wypowiedź.
Aktor na początku rozmowy z wrocławską dziennikarką powiedział, że kocha to miasto za piękne kobiety. Jego uzasadnienie wypowiedzianych słów było dość pokrętne:
Kocham Wrocław. To miasto ma najpiękniejsze kobiety, zawsze tak było. Tu jest taka mieszanka ras, zresztą sama pani wie, że jesteście superlaskami w tym mieście. Przepraszam bardzo, bo temat lasek zdominował moją odpowiedź i zapomniałem, o czym miałem mówić - podsumował Bogusław Linda.
W dalszej wypowiedzi wspomniał, że nie rozumie poprawności politycznej ws. kobiet i czarnoskórych:
Ja akurat sądzę, że to jest totalna głupota coś takiego jak w Stanach Zjednoczonych, że przy Oscarze muszą być nominacje dla kobiet i muszą być nominacje dla Murzynów, tych czarnych, nie wiem, jak poprawnie politycznie to powiedzieć.
Tomas Lis stwierdził, że nie widzi nic złego w wypowiedzianych przez aktora słowach. Uważa, że wszyscy powołują się na jego zdaniem na niezrozumiałą poprawność polityczną.
Bogusław Linda strasznie podpadł, bo nie chciał powtarzać politpoprawnego pacierza, tylko powiedział co myśli. Bo wolność słowa jest Ok, pod warunkiem, że mówi się to, co podoba się policji myśli - podkreślił Tomasz Lis.
Jego słowa wywołały jak zwykle spore poruszenie na Twitterze. Wiele osób się z nim nie zgodziło.
Panie Tomaszu, ale wolność słowa to nie jest jednokierunkowa ulica. Linda powiedział, co chciał. Inne osoby też powiedziały, co chciały. Uważa Pan, że powinny ugryźć się w język? Dokonać autocenzury? Czy może chce Pan uciszyć/cancelować krytyczne głosy, bo Panu się nie podobają?
Co myślicie o słowach Tomasza Lisa? Zgadzacie się z nim?