• Link został skopiowany

Robert Mazurek doradzał władzy, co zrobić z Wojciechem Mannem? Dziennikarz broni się w Kanale Sportowym

Na Roberta Mazurka wylała się fala krytyki po tym, jak wyszło na jaw, że miał doradzać rządowi, co zrobić w sprawie Wojciecha Manna. Teraz dziennikarz odniósł się do całej sprawy w Kanale Sporotwym.
Robert Mazurek i Wojciech Mann
screen youtube.com/ Kanał Sportowy kapif.pl

Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

W Internecie został opublikowany mail, który Jarosław Gajewski, współpracownik Mateusza Morawieckiego, wysłał do szefa rządu. W 2019 r. nadawca informował o planach zwolnienia Wojciecha Manna z radiowej Trójki. Dodał, że takie posunięcie może zostać bardzo źle odebrane przez opinię publiczną. Powołał się przy tym na swoją rozmowę z dziennikarzem Robertem Mazurkiem, na którego po opublikowaniu maila wylała się fala krytyki. Ten odniósł się teraz do całej sprawy w Kanale Sportowym.

Zobacz wideo Tomasz Zimoch mówi o prezesie TVP

Robert Mazurek broni się przed oskarżeniami o współpracę z rządem

Wojciech Mann pożegnał się z Trójką w 2020 roku po 55 latach pracy. Dziennikarz złożył wypowiedzenie w geście solidarności z Anną Gacek, której stacja nie przedłużyła umowy. Z opublikowanego maila wynika jednak, że osoby rządzące mediami chciały się go pozbyć już wcześniej. Powodem miała być sytuacja, gdy Mann zapowiadając na antenie utwór "Neandertalczyk", stwierdził, że kojarzy mu się ona z zachowaniem premiera. Współpracownik szefa rządu w mailu ostrzegał przed zwolnieniem Manna. Dodał, że również według Roberta Mazurka to bardzo zły pomysł. Gdy wiadomość ujrzała światło dzienne, dziennikarz został skrytykowany za doradzanie premierowi. Wiele osób  było oburzonych faktem, że miał pozwolić sobie na swego rodzaju współpracę z władzą. Inni nie kryli, że zawiedli się na pracowniku RMF FM. Na Twitterze dał temu wyraz m.in. znany z liberalnych poglądów ks. Grzegorz Kramer.

Czyli ze słynnym redaktorem z RMF ustala się jakiego dziennikarza opłaci się zwolnić, a jakiego nie?

W niedzielę Robert Mazurek odniósł się do oskarżeń pod swoim adresem w programie "Mazurek & Stanowski" w Kanale Sportowym.

W gruncie rzeczy historia jest cudowna, bo dzwoni do ciebie kumpel (Jarosław Gajewski - przyp. red.), z którym co jakiś czas utrzymujesz kontakt. (...) Mówi: słyszałeś, że Manna chcą wypier...ć z Trójki? Na co ja mówię, jak znam siebie: chyba ich poje..ło. (...) On to przetłumaczył, że to będzie strzał w kolano. Okazuje się, że mój kolega, który nie pracuje w rządzie, tylko w PFR i robi tam jakieś szkolenia, doradza również panu premierowi.

Dziennikarz twierdzi, że rozmawiając ze swoim wieloletnim kolegą, nie miał pojęcia, że jego słowa zostaną wykorzystane w rozmowie z premierem Mateuszem Morawieckim. Przypomnijmy treść wiadomości, której autorem jest Jarosław Gajewski:

Sprawę przegadałem z dwoma swoimi przyjaciółmi - Robertem Mazurkiem i Michałem Majewskim. Oni uważają, że to będzie strzał w stopę. Tu już trzeba interwencji i to błyskawicznej (jutro rano Mann ma być zawieszony). Z Tomkiem Fillem uważamy, że powinno skończyć się na naganie, bez żadnego zawieszania, komisji etyki, a na pewno - zwalniania. Inaczej sami sobie szykujemy kubeł syfu na głowy.

Przekonuje was tłumaczenie Roberta Mazurka?

Więcej o: