Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej Gazeta.pl.
Legendarny wokalista Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku. Tuż po jego śmierci Tomasz Patora z programu "Uwaga! TVN" zainteresował się losem jedynego syna wokalisty. W reportażu pokazał dramatyczną sytuację Krzysztofa Krawczyka Juniora, który ledwo wiąże koniec z końcem.
Siedem miesięcy po śmierci ojca Krzysztof Krawczyk Junior w rozmowie z serwisem Plejada opowiedział o swojej sytuacji.
Zdradził, że od początku opiekowała się nim babcia, która zastępowała mamę. Przy niej czuł się bezpieczny. Zajmował z nią małe mieszkanie w Łodzi i był pewien, że po jej śmierci lokum będzie jego. Niestety okazało się, że właścicielem mieszkania według dokumentów był jego wuj Andrzej.
Z relacji Krzysztofa Krawczyka Juniora wynika, że wuj po śmierci babci wprowadził się do mieszkania. Wtedy dla schorowanego syna wokalisty (po ciężkim wypadku zmaga się z padaczką) zaczęło się prawdziwe piekło.
W domu, gdzie mieszkałem, był brat taty, przemoc i pijaństwo. To jest alternatywa? Że ja nie mogłem w domu być, że ja leżę na ziemi po ataku, który oni wywołali i mnie kopią wtedy, i biją, i śmieją się z tego? Tak robił brat taty i jego syn - opowiadał syn wokalisty.
Krzysztof Krawczyk Junior z prawdziwą tęsknotą wspomina ojca, którego bardzo kochał. Twierdzi jednak, że w pewnym momencie kontakty zostały zupełnie zerwane i nie obwinia za to artysty.
Zabrano mi ojca (...) Gdy dzwoniłem, to dostawałem tylko informację, że tato jest chory i nie może rozmawiać albo bierze prysznic, albo śpi. Chciałem przyjechać, odwiedzić go, ale dowiadywałem się, że nie wolno.
Obecnie Krzysztof Krawczyk Junior zakwestionował testament po zmarłym ojcu. Ma nadzieję, że otrzyma zachowek po artyście.