20 września 2021 roku w Sądzie Rejonowym Ewa Krawczyk miała pokazać dwie wersje testamentu i porównać dokument z 2002 roku do ostatecznej wersji sprzed roku. Niestety, wdowa po artyście nie pojawiła się w sądzie. Mogliśmy za to wysłuchać zeznań notariusza, który sporządzał testament gwiazdy we wrześniu zeszłego roku.
Prawnik wyznał, iż pojawił się w posiadłości w Grotnikach na życzenie żony Krawczyka. Artysta już wtedy wyraźnie nie domagał, więc konieczna była wizyta w domu. Dokument został spisany w pokoju Krawczyków ze względu na stan zdrowia artysty.
Zadaniem notariusza, prócz spisania dokumentu, sprawdzono też stanu zdrowia Krawczyka, by przekonać się, że wszystkie decyzje zapisane w akcie zostały podjęte w jego pełnej świadomości. Prawnik przyznał, że artysta nie był w najlepszej kondycji fizycznej, ale umysłowo wydawał się sprawny, a jego wypowiedzi były spójne i logiczne.
Pytałem o zdrowie, problem z chodzeniem, z podniesieniem. Dlatego znajdował się w pozycji półleżącej. Ale najważniejszy dla testamentu jest stan psychiczny testatora. Uważam, że w pełni rozumiał, o czym mówimy - czytamy w relacji z rozprawy w "Fakcie".
Notariusz nie ukrywał zdziwienia, kiedy Krawczyk powiadomił go o tym, że cały majątek zapisuje żonie, pomijając przy tym syna. Artysta zaznaczył jednak, że nie wydziedzicza potomka, chce by junior dostał zachowek:
Odpowiedział, że wszystko, co posiada, chce pozostawić żonie. (...) Zapytałem, czy ma inne osoby bliskie. Odpowiedział: tak, mam syna. "Czy dobrze usłyszałem: czy żona ma wszystko dziedziczyć? Czy są podstawy do wydziedziczenia?" - to zawodowe pytania. Powiedział: Wiem, co to jest wydziedziczenie i nie chcę wydziedziczać syna. Chcę, żeby syn dostał zachowek - zeznał notariusz przed sądem.
Kolejnego terminu rozprawy nie podano.