• Link został skopiowany

Meghan Markle i książę Harry mają problem. Wokół ich posiadłości stale śmierdzi. Sąsiedzi: Ludzie cierpią

Meghan Markle i książę Harry oraz ich sąsiedzi nie mają powodów do radości. Okazuje się, że w ich okolicy powstała plantacja konopi indyjskich.
Meghan Markle i książę Harry
Fot. ONS

Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej Gazeta.pl

Meghan Markle i książę Harry mają śmierdzący problem. Dosłownie. W ich okolicy powstała plantacja konopi indyjskich, która generuje nieprzyjemne zapachy. 

Zobacz wideo Wywiad Meghan i Harry'ego u Oprah Winfrey wstrząśnie rodziną królewską? Sekretny ślub, płeć drugiego dziecka i oskarżenia o rasizm

Meghan Markle i książę Harry narzekają na sąsiedztwo?

Meghan Markle i książę Harry kupili posiadłość w Santa Barbara latem 2020 roku. Posiadłość w Montecito miała kosztować ich 14 650 000 dolarów. Zagraniczne media donosiły wówczas, że para kupiła willę za własne oszczędności. Cena wydaje się astronomiczna, jednak posiadłość, na którą zdecydowali się Meghan i Harry, jest piękna. Willa liczy sobie dziewięć sypialni i 16 łazienek. Na terenie posiadłości znajdują się takie udogodnienia: basen, kort tenisowy, ogród różany czy dwupokojowy domek dla gości. 

Dotychczas zakochani nie narzekali na życie w Kalifornii. Aż do teraz. Okazuje się, że w pobliżu ich willi  powstała gigantyczna plantacja konopi indyjskich, na której terenie pojawiło się 20 szklarni. Nie byłoby w tym nic złego (w Kalifornii już od kilku lat można legalnie uprawiać i sprzedawać marihuanę), gdyby nie fakt, że plantacja generuje okropne zapachy. Meghan i Harry publicznie nie wypowiedzieli się na temat uciążliwych doznań zapachowych, ale nie brakuje skarg ze strony ich sąsiadów. O tych możemy przeczytać na Sunday Mirror czy Daily Star. 

 Jechałem autostradą i ten zapach mnie odurzył. Musiałem się zatrzymać, bo miałem problemy z koncentracją.
Wielu ludzi tutaj cierpi przez te zapachy - czytamy wypowiedź jednego z sąsiadów Meghan i Harry'ego w Daily Star.

Po tym, jak sprawą została nagłośniona, właściciel plantacji obiecał zająć się problemem tak, by zapachy nie były intensywne. 

Więcej o: