Dorota Szelągowska pracuje w zawodzie już od 23 lat. Prezenterka przyznała, że obecnie nie narzeka na swoje zarobki i bardzo lubi to, co robi.
Dorota Szelągowska już jako 18-latka zgłosiła się na casting do "Roweru Błażeja" i dostała się. Wcześniej łapała się dorywczych prac, później udało jej się otrzymać tę wymarzoną. Zrobiła to jeszcze przed rozpoczęciem studiów, których koniec końców nie udało jej się ukończyć. O wszystkim opowiedziała w "Wysokich Obcasach".
Pierwsze pieniądze zarabiałam już jako 13-14-latka, byłam nianią dzieci sąsiadów. Później, już w liceum, zaczęłam pisać do milanowskiej gazety i też mi za to płacili. A w końcu poszłam na casting do telewizji do programu "Rower Błażeja". Właśnie skończyłam 18 lat, dokładnie ten dzień pamiętam, bo na casting wyciągnęli mnie siłą przyjaciele po całonocnej imprezie. A ja się do "Roweru…" dostałam i właściwie od tamtej pory - z mniejszym lub większym natężeniem - cały czas pracuję.
Dodała, że zarabia dobre pieniądze, które pozwalają jej żyć na poziomie. Nie ma oporów przed tym, by mówić o tym otwarcie.
Rozmawiam wprost o śmierci, starości i o pieniądzach i nie uważam, żeby to było nie w porządku. Mówię, że to lubię i że dużo zarabiam. Nie wszyscy mają tyle szczęścia. (...) Fakt, my raczej lubimy narzekać. "Co słychać?". "Powolutku". Albo: "Ważne, żeby zdrowie było". A ja mówię, jak jest - że pracuję dużo, że dobrze mi za to płacą i jest mi z tym świetnie.
Szelągowska przyznała, że czasem pracuje nawet 20 godzin dziennie. Co prawda nie wyjawiła, za jakie pieniądze jest w stanie się tak poświęcić, ale se.pl już jakiś czas temu informował, że za prowadzenie programów wnętrzarskich może zarobić nawet 40 tysięcy złotych miesięcznie.