Dorota Szelągowska udzieliła obszernego wywiadu "Wysokim Obcasom", w którym porusza temat swojego życia prywatnego i pracy w telewizji. Choć zdaje sobie sprawę ze swojej popularności i tego, jaką drogę wybrała, nie jest obojętna na krzywdzące plotki. Postanowiła rozprawić się z niektórymi z nich.
Projektantka odcina się od tzw. celebryctwa. Nie chce afiszować się ze swoją fizycznością, by coś osiągnąć.
Nie mam potrzeby epatowania gołym biustem czy związkami na pierwszych stronach. Ale nie oceniam tych, którzy mają - powiedziała "Wysokim Obcasom".
Opowiedziała o trudnych życiowych doświadczeniach. Jednak podkreśliła, że robi to, by pomóc innym, a nie ze względu na medialny ekshibicjonizm. Jej zdaniem, jeśli ktoś w złym stanie psychicznym zobaczy, że nawet Dorota Szelągowska, która tryska uśmiechem i odniosła sukces, miała w życiu trudno - taka osoba zyska nadzieję na lepsze jutro.
Żadnemu wrogowi nie życzę na przykład ataku paniki, ale przez to, że doświadczyłam w życiu kilkudziesięciu, wiem, jak czuje się człowiek, który ma atak paniki i myśli, że zaraz umrze. Ojczym pedofil szczęśliwie mnie nie skrzywdził - pewnie byłam za stara, zbyt krnąbrna, ale stosował przemoc psychiczną i fizyczną. Miałam odwagę głośno o tym mówić - wyznała.
Gwiazda programów o remontach spotyka się z wieloma plotkami na swój temat. Przeżywa to na swój sposób.
Trzeba się nastawić na inny rodzaj prywatności. Przeżywam to samo, co mieszkańcy małych miasteczek, którzy mają wścibskich sąsiadów, tylko w nieco większej skali. Tyle, że u mnie to są gazety i portale - dodaje.
Odniosła się także do często powtarzanych zarzutów, że popularność i pracę w telewizji zawdzięcza sławnej mamie - Katarzynie Grocholi. Podała fakty, które temu zaprzeczają. Kiedy pisarka stała się popularna, Dorota Szelągowska miała wówczas 21 lat i już trzyletnie doświadczenie w pracy przed kamerą, w programie na żywo. Jako 18-latka zgłosiła się na casting do "Roweru Błażeja" i dostała się. Jednak popularność mamy zaczęła jej dotyczyć w nieprzyjemny sposób. Była tym z początku zaskoczona, jednak później zrozumiała, że większości ludzi nie interesuje to, jaka jest prawda. Uznała, że dzieci sławnych ludzi mają w życiu trudno, ponieważ muszą udowadniać światu, że same zapracowały na swój sukces. Jednak temat popularności nie jest dla niej tak trudny, jak mogłoby się wydawać. Podkreśliła, że nikt nie zmuszał jej do pracy w telewizji, dlatego nie narzeka. Choć wiążą się z tym pewne problemy, widzi znacznie więcej plusów. Dodała, że zarabia dobre pieniądze, które pozwalają jej żyć na poziomie i zabezpieczyć przyszłość dzieci, więc "narzekanie byłoby absurdem".
Nawiązała także do kontrowersyjnego wpisu Agnieszki Kaczorowskiej o "modzie na brzydotę". Projektantka nie uważa swojego ciała za produkt.
Co do urody - cała jestem poorana rozstępami. Ważę więcej, niż bym chciała. I zdarza mi się narzekać, ale wolę żyć naprawdę niż w sposób wyretuszowany. Trzeba walczyć o prawdę w każdej dziedzinie. I nie chodzi o "promocję brzydoty". Naprawdę bardziej podobam się sobie w wersji szczuplejszej o 15 kg, ale i wtedy. i teraz tak samo kocham moje ciało - powiedziała Dorota Szelągowska.
Gwiazda telewizji może na szczęście liczyć na wsparcie widzów, którzy kochają ją za udane metamorfozy domów i mieszkań, a nie fotki na Instagramie.