Ponad rok temu Meghan Markle i książę Harry podjęli decyzję o rezygnacji z pełnienia królewskich obowiązków, zrzekli się także przywilejów i wyprowadzili z Wielkiej Brytanii. Obecnie mieszkają w Stanach Zjednoczonych, ale Harry kilka razy wrócił w rodzinne strony. Zaraz skończą się jego podróże?
Harry był w rodzinnych stronach m.in. na pogrzebie księcia Filipa, a także na odsłonięciu pomnika przedstawiającego jego zmarłą matkę, księżną Dianę. Choć powody wizyt były bardzo ważne, to nie towarzyszyła mu żona. Kiedy był pogrzeb Filipa Meghan była w zaawansowanej ciąży i lekarz ponoć odradzał jej jakiekolwiek podróże. Natomiast, kiedy Harry poleciał na odsłonięcie pomnika, Meghan była niedługo po porodzie. Wówczas córka pary miała zaledwie miesiąc i zostawianie jej pod czyjąś opieką, ani zabieranie jej w długi lot nie było dobrym rozwiązaniem.
Zdawać by się mogło, że może w końcu nadejdzie moment, w którym Harry z żoną i dziećmi polecą do Wielkiej Brytanii chociażby na kilka dni. Wówczas byłaby to dobra okazja do naprawienia relacji z członkami rodziny królewskiej. Tabloid "National Enquirer" podaje jednak, że Meghan wcale nie należy na pogodzeniu się. Co ciekawe, ponoć nie chce, by nawet jej mąż w końcu doszedł do porozumienia z rodziną. W związku z tym rzekomo tylko ona zarządza domowym budżetem, bo wie, że bez pieniędzy Harry nie będzie mógł polecieć do Anglii.
Meghan w końcu pokazała prawdziwe oblicze, już nie ukrywa zamiarów, nie chce, żeby Harry wrócił do Anglii, a bez środków tego nie zrobi - mówi informator tabloidu.
Co ciekawe, informator dodaje, że Harry był zmuszony do pożyczenia pieniędzy, bo chciał kupić prezent dla żony. Meghan nie mógł prosić o pieniądze, bo wówczas zepsułby jej urodzinową niespodziankę.
Wierzycie w te doniesienia?