Beata Kozidrak jest w trakcie letniej trasy koncertowej po polskich miastach. Wokalistka odwiedziła już Kraków, a 11 lipca miała dać koncert we Wrocławiu. I choć początkowo wszystko szło zgodnie z planem, to występ został nieoczekiwanie przerwany.
Podczas trwania koncertu nagle zerwał się wiatr. Jego podmuchy były tak silne, że zerwał rozciągniętą na dachu folię, chroniącą zespół przed deszczem. Sytuacja była na tyle niepokojąca, że organizatorzy w trosce o bezpieczeństwo zgromadzonych podjęli decyzję o przedwczesnym zakończeniu show. W oficjalnym komunikacie, który pojawił się na Instagramie Beaty Kozidrak, czytamy:
Z powodu gwałtownej burzy organizatorzy podjęli decyzję o przerwaniu koncertu we Wrocławiu. To wszystko dla naszego wspólnego bezpieczeństwa. Jest nam bardzo przykro, bo atmosfera była fantastyczna. Dziękujemy i do zobaczenia.
Choć większość z fanów twierdzi, że sytuacja była na tyle niebezpieczna, że przerwanie show było jedynym słusznym rozwiązaniem, to nie brak głosów, które wyrażają swoje rozczarowanie. Jak czytamy w komentarzach na Facebooku:
Jedyne, co można było zrobić, to przerwać koncert. Nikt nie czuł się bezpiecznie. Na szczęście wszystko zakończyło się bez uszczerbku na zdrowiu. Najważniejsze, że wszyscy wrócili cali do domu.
Ekstra się bawiliśmy! Szkoda, że pogoda nie chciała z nami współpracować. Do zobaczenia za kilka dni!
Zdążyłam wystać drinka w kolejce do baru i było po zabawie.
Jak twierdzą organizatorzy koncertu, do końca zabrakło jedynie dwóch piosenek.