Ubiegły rok Polsat pożegnał inaczej niż miał w zwyczaju. Do tej pory "Sylwestrowa Moc Przebojów" odbywała się na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Tym razem ze względu na obostrzenia emitowana była bez udziału publiczności ze studia w Warszawie. Mimo wszystko widzowie spędzający Sylwestra przed telewizorem mogli posłuchać muzycznych klasyków. Imprezę poprowadziła Paulina Sykut-Jeżyna, Krzysztof Ibisz, Karolina Gilon oraz Rafał Maserak.
Podczas "Sylwestrowej Mocy Przebojów" Maryla Rodowicz, Beata Kozidrak i Doda zaskoczyły widzów wspólnym występem na scenie. Media donosiły, że podobno te dwie pierwsze zakopały w ten sposób topór wojenny. Wokalistki miały mieć nieoficjalny konflikt, który rozpoczęła Kozidrak, gdy porównywała, która z nich bardziej poświęca się muzyce. Na antenie "Radia Złote Przeboje" w 2017 roku wyznała, że Rodowicz nie komponuje i nie pisze tekstów samodzielnie. Kozidrak stwierdziła, że w przeciwieństwie do starszej koleżanki, ona nie przychodzi na gotowe. Informator "Rewii" zdradził, że podczas nagrań do "Sylwestrowej Mocy Przebojów" kobiety miały szczerze porozmawiać i umówić się na spotkanie we własnych domach. Po wszystkim Maryla Rodowicz w wywiadzie dla "Faktu" powiedziała kilka miłych słów na temat koleżanek ze sceny i porównała je do alkoholi.
Beatka Kozidrak to whisky. To przecież szlachetny alkohol, który z każdym kolejnym rokiem leżakowania smakuje coraz lepiej. I tak jest z naszą Beatą! Z każdym kolejnym miesiącem jest coraz wspanialsza - czytamy.
Odniosła się też do Dody, która według niej jest jak wino.
Doda byłaby za to w moich oczach kieliszkiem dobrego winka mimo że wiem, że ostatnio nie pije alkoholu. Dobre winko jest idealnym uzupełnieniem każdego spotkania czy posiłku. I tak też jest z Dodą - zawsze gdzie jest, tam jest dobra energia. Poza tym dobre wino nie może być byle jakie, a byle jaka to Dorotka nie jest! - powiedziała.
Dowiedzieliśmy się też, jak wokalistka widzi samą siebie.
Ja byłabym wódką! Przecież jestem strefą wódki i kartofla. Zawsze mi wódka najlepiej wchodziła ze wszystkich alkoholi. Gdy grałam długie trasy w Rosji w latach 80. tam mieliśmy tylko wódkę. Potem jak wróciłam do Polski, nie umiałam pić nic innego - dodała.
Maryla Rodowicz użyła niezwykle nietypowych, ale jakże trafnych porównań.