Ostatnie decyzje rządzących wzbudzają nie tylko emocje, ale i wiele kontrowersji. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, po którym nadal są organizowane protesty i manifestacje, rząd zajął się programem pomocy artystów. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozdało 400 milionów złotych, by pomóc ludziom sztuki przetrwać trudny czas lockdownu. Kontrowersje wzbudziły jednak sumy, jakie zostały im przekazane. Na czele zestawienia plasują się takie zespoły i wokaliści jak: Golec uOrkiestra, Bajm, Kamil Bednarek, Grzegorz Hyży czy Bayer Full. Teraz swoje zdanie wyraziła Gosia Andrzejewicz, piosenkarka, która na scenie jest obecna od 2004 roku.
Gosia Andrzejewicz udzieliła obszernego wywiadu dla portalu JastrząbPost, w którym poruszyła kwestię wypłat dla artystów. Nie kryła swojego rozczarowania takim rozwojem sprawy. W końcu po wielu kontrowersjach część dotacji wypłacono w tajemnicy, a lista beneficjentów z czasem została ukryta, zaś same przelewy zostały pomniejszone w stosunku do pierwotnie przewidzianych sum.
Wydaje mi się, że za takimi dotacjami powinien stać ZAiKS, który opiekuje się kompozytorami, autorami tekstów czy artystami. Bądź STOART, który jednoczy wszystkich artystów. Na podstawie tego, ile ktoś stracił, ile potrzebuje pieniędzy, powinien dostać takie dofinansowanie - powiedziała artystka.
Następnie dodała, że nie rozumie wypłacania największych sum tym najbogatszym.
Wydaje mi się absurdalne to, że osoby, które najwięcej zarabiają, dostają najwięcej pieniędzy. One przecież nie potrzebują tego - dodała.
W tej sprawie trudno nie zgodzić się z Gosią Andrzejewicz. Nie tylko ona zabrała w tej sprawie głos i nie tylko ona zwraca uwagę na wysokość dotacji. Te jednak ostatecznie również zostały utajnione - nieliczni artyści uznali, że powiedzą, ile dokładnie otrzymają od ministerstwa.