11. edycja "The Voice of Poland" jest nietypowa. Wszystko z powodu szalejącej pandemii koronawirusa. Aby zapobiec ewentualnym zakażeniom Telewizja Polska wprowadziła dodatkowe obostrzenia. To pierwszy raz w historii show, kiedy odcinki na żywo odbywają się bez udziału widowni. Produkcja jednak postarała się, by wynagrodzić telewidzom brak aplauzu ze strony widzów zgromadzonych w studiu.
Na scenę "The Voice of Poland" wróciła Justyna Steczkowska, która zaśpiewała swój najnowszy singiel "Miej odwagę".
Uwagę zwróciło także nietypowe uczesanie Edyty Górniak, która na pierwszy finałowy odcinek wybrała... dredy.
CZYTAJ TEŻ: "The Voice of Poland". Edyta Górniak wystąpiła w nietypowej stylizacji. Pożyczyła dredy od Barona?
Edyta Górniak podjęła szokującą decyzję. Wręczyła "złoty bilet" Ignacemu
Po występie Anny Gąsienicy-Byrcyn polały się łzy. Edyta Górniak była wzruszona umiejętnościami i osobowością wokalistki. W pewnym momencie zwróciła się do niej i powiedziała coś, co każdy śpiewak chciałby usłyszeć z ust diwy:
Chciałabym śpiewać jak Ty - usłyszeliśmy.
Ostatecznie jednak, choć wszyscy byli pewni, że do następnego odcinka automatycznie przejdzie Anna Gąsienica-Byrcyn, "złoty bilet" wręczyła innemu uczestnikowi:
Cieszę się, że tak pięknie brzmieliście dzisiaj. Bałam się o wszystkich uczestników. Dzisiaj są tak trudne czasy na świecie, że atmosfera serca jest trochę inna. Bałam się, że zabraknie Wam skupienia, woli walki. Pokazaliście, że muzyka nadal niesie piękną energię, motywującą, uzdrawiającą i pod każdym względem piękną. Muzyka zawsze powinna łagodzić obyczaje. Chciałabym podarować złoty bilet czyli gwarancję przejścia do kolejnego odcinka... Ignacemu.
Z programem musiała pożegnać się Marta Bielawska. Oglądaliście ten odcinek?
Wejdź na Avanti24.pl i sprawdź najmodniejsze ubrania na wyprzedaży!