Tegoroczne Święto Zmarłych znacznie różnie się od poprzednich. Z powodu rosnącej liczby zakażeń koronawirusem cmentarze zostały zamknięte, więc nie można odwiedzić grobów bliskich. Kamil Sipowicz w rozmowie z serwisem jastrzabpost.pl ujawnił, jak sobie z tym poradzi.
W lipcu tego roku, a dokładnie 28 lipca, minęły już dwa lata od śmierci Kory. Artystka zmarła po wielu latach walki z rakiem. Jej grób na warszawskich Powązkach jest regularnie odwiedzany przez tłumy wielbicieli oraz bliskich. Niestety, podczas tegorocznego dnia Wszystkich Świętych Kamil Sipowicz nie może odwiedzić grobu swojej ukochanej. Spędzi ten dzień w zupełnie inny sposób.
W tym roku nie będzie można pójść na groby, czyli na Powązki Wojskowe w Warszawie, czy do mojej mamy na Stare Powązki. Więc postaram się przed samymi świętami pójść na groby, aby je oczyścić i uprzątnąć, a później w domu palić świeczki, tak jak zawsze na takim ołtarzyku Kory, który u mnie stoi - powiedział w rozmowie z jastrzabpost.pl.
Kamil Sipowicz przyznał również, że regularnie odwiedza grób Kory. Ciągle też o niej myśli i ją wspomina.
Palę tam świeczki i w rocznicę, i w miesięcznicę. Myślę o Korze, oglądam koncerty, które są na YouTubie, teledyski, wywiady. Więc Kora jest żywa i jest obecna - powiedział.
Niedawno Kamil Sipowicz zmienił wygląd grobu Kory. Zamiast zdjęcia pojawiła się rzeźba, natomiast portret został przeniesiony na Roztocze, gdzie artystka spędziła ostatnie chwile swojego życia.