Niedawno na instagramowej relacji Kasi Tusk pojawiło się zdjęcie z szybą pokrytą deszczem i ponurym widokiem za oknem. Blogerka podpisała fotografię wyrażeniem "Wiatrowy Dzień". Czujni internauci od razu zwrócili uwagę na językową "wpadkę" celebrytki. Tusk postanowiła utrzeć nosa dociekliwym komentatorom - "Wiatrowy Dzień" pochodzi z popularnej bajki dla dzieci!
Córka byłego premiera odpowiedziała na lawinę komentarzy, dotyczących rzekomej wpadki językowej. Jak wyjaśnia Kasia, "Wiatrowy Dzień", który tak poruszył internautów jest cytatem... z "Kubusia Puchatka". W ten sposób została zatytułowana jedna z przygód popularnego misia.
Dostaję od Was wiadomości, że "nie ma czegoś takiego jak Wiatrowy Dzień...". Czy już nikt nie pamięta tego odcinka Kubusia Puchatka? :( Oczywiście, że poprawnie jest "wietrzny dzień" ale to nazwa własna wymyślona właśnie przez Puchatka (a raczej tatę Krzysia czyli A. Milne). Ktoś pamięta? - komentuje Tusk na InstaStories.
Kasia uspokoiła czujnych obserwatorów, ze smutkiem zauważając, że tak niewiele osób pamięta dziecięcych bohaterów. Czy rzeczywiście wybrany do podpisu fragment jest tak mało znany? W skrzynce blogerki pojawiło się wiele pozytywnych wiadomości.
Och jejku, pamiętam! Aż mi się ciepło na sercu zrobiło i złapał wzrusz!
Oczywiście, że jest taki dzień! Puchatek mówił nawet, że to "Wiatrodzień"! - czytamy na relacji Kasi.
Na szczęście wśród fanów Tusk znalazły się też osoby, które rozpoznały cytat wzbudzający tyle emocji. Wszelkie wątpliwości zostały rozwiane.