Pod koniec września media obiegła informacja, że Dorota Gardias trafiła do szpitala. Pogodynka zakaziła się koronawirusem, a jej stan miał być dość poważny. Zachorowała także jej córka Hania, ale dziewczynka czuła się znacznie lepiej niż mama. Te doniesienia potwierdziły władze TVN. Wydały oświadczenie, w którym oznajmiły, że są w stałym kontakcie z placówką, w której leżała gwiazda stacji. Uspokojono też, że powzięto wszelkie środki bezpieczeństwa. Później głos zabrała Gardias, o czym przeczytacie TUTAJ.
Pogodynka już wyszła ze szpitala, jednak wyniki testu ciągle miała pozytywne. W "Dzień Dobry TVN" zrelacjonowała przebieg choroby i nie ukrywała przykrych szczegółów związanych z pracą sanepidu. Gardias chętnie dzieli się teraz z fanami informacjami o tym, jak się czuje. Podczas Q&A zadali jej wiele pytań. Pierwsze z nich dotyczyło samopoczucia:
Jest coraz lepiej, zbieram siły. Kondycja delikatnie mówiąc średnia, ale tu potrzeba czasu i będzie dobrze - wyraziła nadzieję.
Jednak nadal ma problemy z wydolnością płuc, w których ból podczas choroby był dotkliwy. W związku z tym sporo spaceruje oraz przebywa na świeżym powietrzu. Na szczęście powrócił jej smak i węch, które utraciła w czwartej dobie po pojawieniu się objawów. Przyznaje, że było to dla niej dziwne doświadczenie. Jedno z pytań dotyczyło tego, jakie leki stosowała. W domu przyjmowała witaminę C i D oraz paracetamol na zmianę z ibuprofenem. Pogodynka ma też dobre wieści dla widzów TVN - już w przyszłym tygodniu wraca do pracy.
W dobrym stanie jest także jej córka Hania, która już wróciła do szkoły. Dziewczynka na szczęście nie miała przykrych dolegliwości, a jedynie pojawiła się u niej przez kilka dni gorączka.