Beata Tadla jeszcze jakiś czas temu spotykała się z tajemniczym Rafałem. Na początku czerwca pojawiła się jednak informacja o tym, że drogi zakochanych rozeszły się. Dziennikarka miała dowiedzieć się o rozstaniu z oświadczenia, które mężczyzna wydał za pomocą mediów społecznościowych. Przypomnijmy, że w podobny sposób rozstał się nią w 2018 roku Jarosław Kret. Piękna dziennikarka jednak nie wiedzie już żywotu singielki. Co więcej, Tadla niedawno potwierdziła, że jest zaręczona. Nie tylko zmieniła status na facebookowym koncie, ale w jednym z wywiadów przyznała, że kiedy jest się pewnym swoich uczuć, nie ma na co czekać.
Jak ludzie trafiają na bliźniaczą duszę, to nie ma na co czekać - powiedziała.
Patrząc z tej perspektywy, zaręczyny po trzech miesiącach znajomości nie są niczym zaskakującym. Kim jest jednak tajemniczy wybranek prezenterki? Póki co wiadomo jedynie, że ma na imię Michał. Dziennikarka została też przyłapana przez paparazzo na spacerze z nowym ukochanym.
Teraz rąbka tajemnicy uchyliła sama zainteresowana. Tadla pochwaliła się bowiem na Instagramie zdjęciem, na którym widać na jej dłoni piękny pierścionek z kamieniem. Czyżby to właśnie pierścionek zaręczynowy? Sama Tadla nic na temat biżuterii nie napisała. Fotografię opatrzyła jedynie niewinnym podpisem:
Kocykowy wieczór z Netflixem - napisała.
Spostrzegawczy obserwatorzy Tadli sami jednak poruszyli temat błyskotki.
Zaręczynowy?
Ładny pierścionek.
A błyszczy się, błyszczy na paluszku - pisali.
Beata Tadla niestety nie odpowiedziała na komentarze fanów, ale "polubiła" każdy z nich. Czyżby więc pierścionek faktycznie był zaręczynowym prezentem od ukochanego?