Sara Boruc od 2014 roku jest szczęśliwą żoną piłkarza Artura Boruca. Mama Amelii, Noah'a i Oliwii to jedna z najbardziej aktywnych instagramerek w polskim show-biznesie. Na profilu Sary możemy podziwiać wiele zdjęć idealnie pokazujących modowe detale niemal każdej jej stylizacji. Niestety, ostatnie tygodnie były dla Sary naprawdę trudne.
Zobacz też: Sara Boruc pokazała nowe biuro w warszawskiej kamienicy. "I takie mamy fajne fotele". Jest bardzo stylowe
Celebrytka zdecydowała się na odważne i szczere wyznanie. Na swoim InstaStories zamieściła obszerną relację, w której przyznała, że jakiś czas temu odkryła zmiany w swojej piersi:
Rzeczywiście nie mam ostatnio aż tak mnóstwo powodów do uśmiechu. A powodem tego stanu jest taka mało przyjemna sprawa. Jakieś cztery tygodnie temu odkryłam, że mam w piersi jakąś zmianę.
Żona Artura Boruca na początku wypierała tę informację, dopiero po jakimś czasie zdecydowała się na wizytę u lekarza. Okazało się, że niezbędna jest biopsja:
Żeby nie zwracać uwagi na tę drobnostkę, starałam się skupiać na innych rzeczach i sprzyjały temu okoliczności. Byłam w trakcie przeprowadzki, dzieciaki zmieniały szkołę - tyle się działo, że łatwo to było odsunąć na dalszy plan. […] W końcu [...] zdobyłam się na odwagę i umówiłam się na USG. Okazało się, że będzie konieczna biopsja.
Celebrytka ze łzami w oczach kontynuowała historię:
Nie opowiadam wam tego dlatego, że mam już wyniki i jest wszystko ok. Nie mam. Czekam. Czekanie jest najgorsze. Minął już tydzień, myślę, że w tym tygodniu będę miała te wyniki. Trzymajcie za mnie kciuki. Staram się być dobrej myśli, chociaż nie jest łatwo.
Zaapelowała do odbiorców, aby nie zaniedbywali swojego zdrowia, regularnie się badali oraz obserwowali swoje ciało. Boruc przyznała, że często bada swoją krew, a biopsja, której się poddała, jest zabiegiem bezbolesnym.
Wydaje nam się, że jesteśmy nietykalni i ponad wszystkim, a tak nie jest - zakończyła swoją wypowiedź.
Życzymy dużo zdrowia i pomyślnego rozwiązania sytuacji.