Meghan Markle i książę Harry na początku tego roku zaskoczyli zarówno poddanych, jak i całą rodzinę królewską. Małżonkowie zdecydowali się odejść z dworu i rozpocząć życie na własny rachunek. Chociaż dzięki tej decyzji mogli przeprowadzić się do słonecznej Kalifornii, to z końcem marca zmuszeni zostali do pożegnania się z wieloma przywilejami. Co dość zaskakujące, z jednego szczególnego nie musieli rezygnować.
Wraz z odejściem z rodziny królewskiej Meghan Markle i książę Harry zrezygnowali z wielu przywilejów i luksusów. Przypomnijmy, że para nie może używać tytułów książęcych, ma też zakaz korzystania z wcześniej zarejestrowanej nazwy "Sussex Royal". Jeśli zaś chodzi o kwestie finansowe, to pomimo oficjalnej "niezależności", syn księcia Karola wciąż może liczyć na pomoc taty i stosunkowo wysokie kieszonkowe. Jest jednak pewna pozostałość po przynależności do rodziny królewskiej, z której w dalszym ciągu małżonkowie mogą się cieszyć i korzystać do woli. O czym mowa? O królewskim monogramie z koroną.
Ostatnio książę Harry i Meghan Markle napisali list adresowany do organizacji charytatywnej StreetGames, który sygnowali owym monogramem. Co ciekawe, pod oficjalną wiadomością małżonkowie podpisali się jedynie swoimi imionami. Dlaczego więc, skoro nie mogą używać książęcych tytułów, posługują się królewskim znakiem?
Okazuje się bowiem, że wraz z zaprzestaniem piastowania oficjalnych obowiązków książęcych, książę Harry nie traci prawa do używania monogramu. Wciąż jest on bowiem szósty w kolejce do tronu. Co ciekawe, syn księżnej Diany zachował również swoje honorowe tytuły wojskowe i wszelkie królewskie nominacje.