Niedawno kilka miejsc w Warszawie padło ofiarą wandalizmu. Napis "fake" pojawił się między innymi na witrynie sklepu Jessiki Mercedes przy ulicy Mokotowskiej czy butiku Local Heroes. Akt wandalizmu spotkał się z ogromnym sprzeciwem odbiorców, którzy bronili właścicieli mimo wcześniejszych sytuacji. Oczywiście znaleźli się i tacy, którzy twierdzą, że graffiti to forma słusznego protestu przeciwko aktualnemu porządkowi świata.
Głos w tej sprawie zabrała także Anna Mucha, która w swojej instagramowiej relacji udostępniła zdjęcia dotkniętych wandalizmem miejsc w Warszawie i podzieliła się swoją opinią.
Moje miasto upstrzone napisami "fake". Na zabytkach, na świętościach. Mam nadzieję, że cię policja dorwie, gnoju. Monitoring! - napisała na Instagramie Mucha.
Aktorka nie jest jedyną, która wypowiedziała się na ten temat. Wiele znanych osób wyraziło swój sprzeciw i brak poparcia do wyrażania siebie w taki sposób. Wypowiedział się także Jakob Kosel.
Ja rozumiem wszystko, ale to jest k**** przegięcie! Mam nadzieję, że ktoś, kto to zrobił, poniesie konsekwencje - pisał niedawno na InstaStories Jakob Kosel.
Akt wandalizmu można uznać za upust frustracji spowodowany m.in aferą z marką Jessiki Mercedes, jednak nie wszystkie zachowania należy usprawiedliwiać. Prawdą jest, że skandal wokół Veclaim niejako sprowokował dyskusję na temat zakłamania polskiego rynku modowego, a także luksusowych marek, które sprzedają swoje rzeczy z kilkunastokrotną przebitką.
Napis "fake" pojawił się także na plakacie z podobizną Jana Pawła II widniejącym na jednym z przystanków autobusowych. Taki zagranie miało z kolei zwrócić uwagę na zakłamanie kościoła.