Z końcem marca Meghan Markle i książę Harry na dobre pożegnali się z brytyjskim dworem. Obecnie była książęca para zamieszkuje wraz z rocznym synem rezydencję Tylera Perry'ego w Los Angeles. Jeszcze do niedawna media donosiły, że to ponoć Meghan była inicjatorką porzucenia królewskich tytułów. Według najnowszych doniesień to książę Harry chciał rozpocząć nowe życia z dala od dworu.
Co prawda Meghan Markle nie spędziła zbyt wiele czasu na królewskim dworze, ale zdążyła wzbudzić wiele kontrowersji. Była aktorka z miejsca stała się ulubienicą brytyjskich tabloidów i nie tylko. Media stale czyhały na każde kolejne potknięcie Meghan. Okazuje się, że brytyjska rodzina królewska także nie wspierała Markle w nowej dla niej roli. Tak przynajmniej twierdzi jej znajomy.
Była przekonana, że istnieje spisek przeciwko niej. Po przeprowadzce do Frogmore zaczęła się izolować - zdradza informator "The Times" w rozmowie z Katie Nicholl.
Kolejne źródło dodaje, że Meghan Markle była "bardzo samotna" po narodzeniu Archie'go, a królewskie obowiązki "nie dawały jej satysfakcji". Ponoć była księżna od początku czuła się "outsiderką".
Od czasu przeprowadzki Meghan i Harry'ego do Los Angeles w mediach nie brakuje plotek na ich temat. Ponoć para zatrudniła specjalistkę, która ma pomóc im w odbudowaniu życia towarzyskiego w Mieście Aniołów. O ile Meghan jest zachwycona powrotem do USA, o tyle dla Harry'ego amerykańska rzeczywistość jest rzekomo przytłaczająca. To dlatego, że były książę nie ma za oceanem zbyt wielu znajomych. Co jest plotką, a co prawdą? Pozostaje nam się tylko domyślać. Meghan i Harry konsekwentnie unikają wywiadów. Przestali również udzielać się w mediach społecznościowych.