Sara Boruc jest matką trójki dzieci. Oliwia jest owocem jej miłości z byłym partnerem, a Amelia i Noah to jej wspólne pociechy z Arturem Borucem. Najmłodszy syn pary przyszedł na świat niespełna rok temu, więc dosłownie zdominował ich życie, o czym sama zainteresowana chętnie opowiada na Instagramie. Tym razem podczas Q&A wróciła wspomnieniami do chwili, gdy dowiedziała się, że będą mieli syna. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Artur w tym czasie siedział na sedesie.
Sara Boruc ma dystans do siebie, o czym co jakiś czas możemy się przekonać, czytając jej wywiady, czy obserwując media społecznościowe. Żona Artura Boruca sama lubi z siebie żartować, w przeciwieństwie do innych WAGS nie ukrywa, że dzięki swojemu związkowi podniosła się jej stopa życia. Co więcej, nie zaprzecza, że chętnie wydaje pieniądze męża. Nic w tym złego, w końcu są małżeństwem. Sara równie chętnie relacjonuje życie rodzinne. Ostatnimi czasy zdradziła fanom, jak zareagowała na wieść o tym, że będzie miała syna. Jednak to, co robił w tym czasie Artur, najbardziej zapadło nam w pamięci.
Tego nie da się opisać. To było nasze ogromne marzenie, ale obydwoje byliśmy raczej gotowi na dziewczynkę. Serce stanęło na moment, jak przeczytałam wiadomość. Mąż akurat "siedział na tronie", ale to nie przeszkadzało mi, aby tam wparować i wykrzyczeń mu, że będziemy mieli Niunia - wspomina Sara.
To ani romantyczne, ani przytulne okoliczności, jednak czego się nie robi w takich emocjach. Czekamy na więcej takich szczegółów od Sary.
RG