Sara Boruc wyznała ostatnio na Instagramie, że zmaga się z wysoką gorączką, kaszlem, katarem i dusznościami. Celebrytka jest przekonana, że potrafi odróżnić zwykłą infekcję od nietypowego wirusa. Przy okazji udostępniła szokującą relację na InstaStories. Na nagraniach opowiedziała o przebiegu swojej choroby i o tym, jak działa polska i brytyjska służba zdrowia. To co powiedziała, nie napawało optymizmem.
Sara Boruc opowiada o swoich podejrzeniach związanych z koronawirusem:
Sara Boruc stwierdziła, że stan jej zdrowia znacznie się polepszył, jednak zdążyła już zarazić swojego męża. W jego przypadku zastosowano już odpowiednie środki. O tym, że Artur Boruc został poddany izolacji, dowiedzieliśmy się z oficjalnego oświadczenia klubu AFC Bournemouth.
Zobacz: Artur Boruc na kwarantannie. Bramkarz ma objawy koronawirusa
Nienajlepszy stan zdrowia Sary Boruc poruszył jej fanów. W najnowszym wpisie celebrytka uspokoiła ich.
Bardzo dziękujemy za wsparcie i troskę. Siedzimy sobie w domku i z dnia na dzień czujemy się troszkę lepiej. Odpoczynek w gronie najbliższych to najlepsze lekarstwo. Szczerze polecamy - napisała pod zdjęciem.
W komentarzach wywiązała się dyskusja. Jeden z internautów spytał Sarę o to, czy ona i Artur chorują na koronawirusa. Celebrytka przyznała, że nie wie tego, ponieważ do tej pory ani ona, ani jej mąż nie zostali poddani testom. W innym komentarzu wyjaśniła też, że mimo znacznej poprawy, wciąż nie czuje się w pełni zdrowa. Do tego jej dzieci również się rozchorowały.
Amelia i Noah mieli mały katar. Olivia nie miała żadnych objawów - napisała.
Sara Boruc jest również załamana podejściem rządu Wielkiej Brytanii, który na razie nie wprowadził żadnych zaleceń w związku z epidemią i to mimo gwałtownie rosnącej liczbie chorych oraz zmarłych.
Ręce opadają. To jest po prostu smutne - napisała.
Zgadzacie się z nią?
MŁ