Kilka tygodni temu Sara Boruc zwróciła się do swoich obserwatorów z poważnym wyznaniem. Żona znanego piłkarza obawiała się bowiem, że mogła zarazić się koronawirusem. Teraz czuje się już o wiele lepiej i ma wszystkich bardzo ważny przekaz.
Boruc jeszcze jakiś czas temu podejrzewała, że ma koronawirusa. Na szczęście w miarę szybko wyzdrowiała. Okazuje się, że przez tę wyjątkową sytuację, doceniła swoje zdrowie.
Teraz doceniam to, że czuję się lepiej i nie śmiem narzekać na cokolwiek - mówi w rozmowie z Plotkiem.
Mimo że chorowała przez dwa tygodnie, to absolutnie nie można było mówić o nudzie.
Nie miałam czasu na nudę, chorowałam przez dwa tygodnie. Zresztą z trójką dzieci, w tym z 11-miesięcznym maluchem, nie ma czegoś takiego jak nuda - dodała żartobliwie.
U jej męża, Artura Boruca, również podejrzewano obecność wirusa. O tym, że piłkarz został poddany izolacji, dowiedzieliśmy się z oficjalnego oświadczenia klubu AFC Bournemouth. Sara potwierdziła nam, że również i on czuje się już dobrze.
Jakiś czas temu na Instagramie Boruc pojawiło się wstrząsające nagranie. Mimo że kobieta podejrzewała u siebie koronawirusa, nie została poddana badaniom ani w Polsce, ani w Wielkiej Brytanii.
Ja jestem dzisiaj szósty dzień chora. Odzyskałam głos, wreszcie minęła mi gorączka, a oprócz tego miałam wszystkie objawy, o których piszą, więc mega się zestresowałam. Miałam duszności, miałam kaszel, miałam katar. Zaatakowało mnie to w jedną noc. Po prostu nie miałam siły wstać z łóżka - mówiła wtedy.
Najważniejsze, że teraz cała rodzina czuje się dobrze. Wciąż życzymy mnóstwo zdrowia!
KB