Sara Boruc-Mannei była jednym z gości czwartego odcinka najnowszej serii "Kuba Wojewódzki". Żona piłkarza była przez gospodarza programu zasypywana komplementami. W show opowiedziała o swoim najnowszym singlu, wspomniała również o swojej przygodą z "Idolem", w którym wystąpiła 15 lat temu.
Uwagę Wojewódzkiego od razu zwrócił strój i piosenkarki.
Jak Tobie się powie, że wyglądasz jak milion dolarów to dla Ciebie jest pewnie za mało, nie? - zapytał Wojewódzki.
Boruc nie potrafiła odpowiedzieć na ten delikatnie ironiczny komplement.
Dla każdej kobiety taki komplement to za mało - odparła.
Sara Mannei odpowiedziała, że do wydania płyty przygotowywała się bardzo długo i cieszy się, że ta wyszła dopiero teraz. Piosenkarka przyznała się, że brała lekcje śpiewu aż przez 4 lata.
Nie jesteś faworytką polskich mediów i chyba wiadomo dlaczego - zaczepnie zaczął samozwańczy król TVN.
To się zmienia. Wydałam płytę, założyłam firmę biżuteryjną, która świetnie prosperuje (...). To rodzinny biznes, moja mama jest jubilerem. Współpracuje z siostrami.
Kuba Wojewódzki dopytywał później o Artura Boruca. Żona piłkarza na pytanie o to, jak sportowiec reaguje podczas oglądania meczów Legii, odpowiedziała:
Z tym oglądaniem meczów u nas to jest różnie. Artur nie jest fanem piłki nożnej.
Chwilę później dodała, że Artur Boruc jest uczulony na gluten, ale mimo to zajada się pizzą. Dodała również, że piłkarz pomógł jej przy płycie. Układał z nią piosenki i przede wszystkim śpiewał jeden z utworów.
Później padły pytani o WAGS.
Która polska żona piłkarza realizuje się poza mężem? - dopytywał dziennikarz.
Zapadła niezręczna cisza, którą przerwał Wojewódzki pytając:
Dlaczego od razu nie odpowiedziałaś Lewandowska?
Żadna z nas nie byłaby tu, gdzie jest, gdyby nie sławny mąż. Ale to nie jest nic złego, to normalne. Ja się przed tym nie wzbraniam - wyznała.
I trzeba przyznać, że coś w tym jest.
AG
Komentarze (34)
Sara Boruc-Mannei u Kuby Wojewódzkiego o Lewandowskiej. "Żadna z nas nie byłaby tu, gdyby nie sławny mąż"