Natalia Siwiec już od 10 stycznia jest w ciągłej podróży. Celebrytka razem z mężem, Mariuszem Raduszewskim i córeczką Mią przez długi czas wypoczywała w Meksyku. Następnie przeniosła się do Ameryki Północnej, ponieważ przez chorobę 2,5-latki rodzina nie mogła wrócić do Polski. Obecnie modelka przebywa w Miami, jednak nie korzysta w pełni z urlopu, poddając się dobrowolnej izolacji. Natalia nie daje się nudzie! Wciąż jest bardzo aktywna na Instagramie i chwali się zdjęciami córki. Tym razem wpadła na pomysł, by stworzyć Mii salon kosmetyczny - pomalowała dziewczynkę tuszem do rzęs i szminką. Myślicie, że dziecko jest z tego faktu zadowolone?
Izolacja zmusza ludzi do kreatywności. Polskie gwiazdy nie ulegają nudzie. Joanna Koroniewska tworzy rodzinne choreografie za pomocą aplikacji Tik Tok, a Robert Lewandowski pozwala na to, by Klara robiła mu "makijaż". Natalia Siwiec wpadła na podobny pomysł, lecz zrealizowała go w trochę innej wersji. Nie poddała się dziecięcej wyobraźni, tylko sama przejęła ster i postanowiła pomalować swoją córkę. W "upiększanie" Mii włączył się mąż celebrytki. Tuszem do rzęs posługiwał się jak pędzlem Picasso. Zobaczcie, co z tego wyszło.
Siwiec była niezwykle rozbawiona sytuacją i nie omieszkała podzielić się efektami makijażu z fanami na Instagramie. Dodatkowo przedstawiła "ofertę" usług kosmetycznych, których wykonania z chęcią podjąłby się jej mąż. Widnieje na niej propozycja wizażu okazjonalnego na chrzciny i świętowanie urodzin, ale także make-up'u na pierwszy ząb i odpieluszkowanie. Skorzystalibyście?
BWO