Świat od kilku tygodni stara się chronić przed koronawirusem. Niestety, z każdym dniem rośnie liczba nie tylko zakażonych, ale i zmarłych. Polski rząd i specjaliści codziennie wzywają do pozostania w domach i unikania spotkań. Kilka dni temu wprowadzony został nawet zakaz zgromadzeń powyżej dwóch osób. O podobnych zaostrzeniach informuje amerykańska władza. Donald Trump już jakiś czas temu zamknął granice swojego kraju i poprosił obywateli o niewychodzenie z domów. Ponoć część Amerykanów wzięła sobie jego słowa do serca. Jak donosi Natalia Siwiec, Miami wygląda jak "miasto duchów".
Modelka trzy miesiące temu wyleciała z Polski na długie wakacje. Najwięcej czasu spędziła w Meksyku, w uwielbianym przez gwiazdy Tulum. Kiedy koronawirus siał spustoszenie we Włoszech i Hiszpanii, celebrytka chciała wrócić do domu, lecz choroba córki uniemożliwiła jej to.
Powinniśmy być już w Polsce, ale niestety przez to, że Mia zachorowała na zapalenie ucha, nie mieliśmy jak wsiąść do ostatniego samolotu z Tulum do Polski - wyjaśnia.
Kilka dni temu jednak przeniosła się z mężem i córką do Ameryki. Modelka w rozmowie z Plotkiem opowiedziała w skrócie, jak wygląda życie w Miami.
W Miami nie ma jeszcze zakazu wychodzenia z domów, ale my nie wychodzimy od prawie dwóch tygodni. Wszystko jest zamknięte oprócz sklepów spożywczych. Miasto wygląda jak miasto duchów.
Siwiec nie ukrywa, że bardzo tęskni za domem i ma nadzieję, że już wkrótce zobaczy bliskich.
Bardzo tęsknimy za domem i bliskimi, bo nie ma już nas prawie trzy miesiące. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, jeśli nic się nie wydarzy, w połowie kwietnia wrócimy do Polski.
Trzymamy więc kciuki, ale przede wszystkim życzymy dużo zdrowia!
CW