Meghan Markle i książę Harry zaskoczyli nie tylko fanów, ale przede wszystkim królową, kiedy na początku stycznia poinformowali, że chcą być niezależni finansowo i sami decydować o swoim życiu. Tuż po ogłoszeniu kontrowersyjnej decyzji wylecieli z Wielkiej Brytanii i zamieszkali w Kanadzie. Ponoć od zawsze pragnęła tego amerykańska aktorka, która w końcu jest szczęśliwa. Przez długi czas nie były jednak podejmowane formalne kroki, co do ich wystąpienia z rodziny królewskiej. Stało się to dopiero 19 lutego.
W środę rano media donosiły, że królowa Elżbieta II zabroniła wnukowi i jego żonie nazywać się książętami Sussex. Plotki okazały się prawdą, bo jak wieczorem poinformował rzecznik małżeństwa, w końcu zostały podjęte formalne kroki, co do przyszłości pary jako członków rodziny królewskiej.
Książę Harry i księżna Meghan formalnie ustąpią z roli wyższych rangą członków brytyjskiej rodziny królewskiej oraz przestaną reprezentować królową z dniem 31 marca - poinformował w środę rzecznik pary.
Przedstawiciel Meghan i Harry'ego podał także do opinii publicznej, że para wróci do Londynu już pod koniec lutego, gdzie będzie przebywać kilkanaście dni. Wezmą bowiem udział w sześciu oficjalnych wydarzeniach, m.in. uroczystościach z okazji przypadającego na 9 marca Dnia Wspólnoty Narodów.
Warto dodać, że ustąpienie z roli wyższych rangą członków brytyjskiej rodziny królewskiej, nie zamyka książęcej parze drogi do powrotu do rodziny. Rzecznik wyjaśnił, że Meghan i Harry zachowają prawo do tytułów, ale póki nie zmienią zdania, nie będą mogli ich używać.
CW