"Leaving Neverland" wstrząsnął światem. Rodzina Michaela Jacksona stworzyła dokument, który ma być odpowiedzią na pedofilskie zarzuty

Rodzina Michaela Jacksona przyjęła nową linię obrony. Do sieci trafił materiał dokumentalny, w którym wypowiadają się bliscy i współpracownicy gwiazdora.

Podczas tegorocznego Festiwalu w Sundance głośnym echem odbiła się premiera filmu dokumentalnego "Leaving Neverland". Przedstawia on historię Wade'a Robsona i Jamesa Safechucka. Tancerzy, którzy od lat próbują udowodnić, że byli molestowani przez Michaela Jacksona. Wśród wielu szokujących wątków uwagę krytyków zwrócił w szczególności fragment o tym, że piosenkarz jednemu z chłopców oferował m.in. biżuterię w zamian za seks.

Od tego czasu spekulacje, jakoby Michael Jackson był pedofilem, są jednym z najgorętszych tematów w przestrzeni publicznej. Wiele stacji radiowych zrezygnowało nawet z grania piosenek "króla popu". Jego bliscy przygotowali półgodzinny film dokumentalny, który ma być dowodem na jego niewinność.

Zobacz wideo

Rodzina Michaela Jacksona twierdzi, że oskarżenia Robsona i Safechucka są fałszywe, a mężczyznom zależy na tym, żeby wyłudzić pieniądze. Bliscy gwiazdora mają też pretensje do reżysera "Leaving Neverland", że ten nie zaangażował ich w realizację filmu, dlatego też postanowili nagrać własny.

Bliscy bronią Jacksona

"Neverland Firsthand: Investigating the Michael Jackson Documentary" trwa pół godziny i jest do obejrzenia na YouTube. Jako pierwszy głos zabiera Jackson, który zapewnia, że nigdy nie molestował dzieci. Stronę gwiazdora trzyma też jego wieloletni współpracownik, Brad Sundberg. Opowiada, że często nocował w słynnej posiadłości Jacksona, gdzie miało dochodzić do molestowania seksualnego.

Neverland było miejscem bezpiecznym, miejscem zabawy i spokoju - mówi do kamery.

Brandi Jacskon, siostrzenica "króla popu", odniosła się do zarzutów Wade'a Robsona. Dziewczyna spotykała się z nim przez 7 lat i jak przyznała, w pewnym momencie partner zaczął ją oszukiwać. Jej zdaniem tancerz chce przede wszystkim dostać odszkodowanie, i to niemałe. Brandi twierdzi, że Robson zdradzał ją z osobami, które miały pomóc mu w karierze, w tym z Britney Spears. To właśnie on miał być przyczyną jej głośnego rozstania piosenkarki z Justinem Timberlake'em.

Jej wypowiedź skomentował już prawnik Robsona.

Brandi Jackson nie była obecna, gdy dochodziło do molestowania seksualnego Robsona. Nie jest osobą, która trafnie może odnieść się do tego, co działo się bez jej obecności - można przeczytać w oświadczeniu.

W obronie swojego nieżyjącego wujka stanął też Taj Jackson. Mężczyzna twierdzi, że gwiazdor otaczał się dziećmi, ponieważ sam nie miał dzieciństwa.

DOKUMENT MOŻNA OBEJRZEĆ TUTAJ.

 

Więcej o: