Sara Boruc w Wigilię ubiegłego roku podzieliła się w sieci bardzo radosną nowiną. Gwiazda opublikowała na Instagramie urocze zdjęcie i wyznała, że wraz z Arturem Borucem spodziewają się dziecka. Co więcej, wówczas okazało się, że Sara jest już w 6. miesiącu ciąży, co oznacza, że poród zbliża się wielkimi krokami. Niedawno gwiazda zdradziła także płeć malucha, dzięki czemu wiemy, że będzie to chłopiec! Sara jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, przez co teraz, gdy jest w ciąży, na jej Instagramie nie brakuje licznych wpisów o tematyce parentingowej.
Sara zamieściła na swoim InstaStory krótki film, na którym możemy podziwiać ciążowy brzuszek gwiazdy w pełnej okazałości.
Rośniemy sobie - napisała Sara.
Chwilę później opublikowała również swój sposób na to, by w czasie ciąży uniknąć rozstępów.
W ciąży smarujemy ciałko takim olejem sezamowym, tłoczonym na zimno, nierafinowanym, jadalnym, nie ma nic lepszego podobno na rozstępy i ogólnie na piękne ciało - mówiła.
To jednak nie spodobało się internautom, którzy zarzucili Sarze, że produkty nie są z jej polecenia, tylko gwiazda po prostu je reklamuje. Na jej odpowiedź nie musieliśmy zbyt długo czekać.
Kochani, żeby była jasność, niczego nie reklamuję. Ja tylko się dzielę z wami moimi radami i tym, czego naprawdę używam i myślę, że wam się może przydać. Bardzo dużo jest tu kobiet w ciąży, które do mnie piszą i cieszą się, że o tym mówię i to pokazuję. Teksty typu, że będę następną insta-matką, kurczę ja nawet nie wiem, co to pojęcie oznacza. Wiadomo, że jak się ma dzieci, to chce się dzielić tą radością ze światem, to jest naturalne. (..) Bawi mnie to, że człowiek z dobrego serca chce się czymś podzielić i zaraz jest już negatywnie, bo jest reklama. Ja niczego wam dziś nie zareklamowałam, dzisiaj pokazałam, czego używam - wyznała.
Sara przyznała, że oczywiście są rzeczy, które reklamuje na swoim Instagramie, ale są to przede wszystkim produkty jej marki. Jej zdaniem, nie ma w tym też nic nadzwyczajnego i to się już raczej nigdy nie zmieni.
DH