Kacper Kuszewski po 18 latach pracy na planie ''M jak Miłość'' odchodzi z serialu. Słynna scenarzystka go skrytykowała. Jego odpowiedź zaczęła się od mocnych słów.
Kacper Kuszewski ogłosił kilka dni temu, że rozstaje się z ''M jak Miłość'' i swoją postacią - Markiem Mostowiakiem. Ilona Łepkowska została poproszona przez ''Fakt'' o wypowiedź w tej sprawie. I nie były to miłe słowa:
Postawa pana Kacpra Kuszewskiego mnie zdziwiła. To nieeleganckie i nie fair w stosunku do ludzi, z którymi pracowało się aż 18 lat. Przez tyle czasu nie był taki krytyczny, a dopiero po odejściu wypowiada się w tym tonie? Zawiodłam się na nim.
Scenarzystka i matka ''M jak Miłość'' pewnie odnosiła się do komentarza, którego Kuszewski udzielił ''Plejadzie'' kilka dni wcześniej. Poproszono go, by skomentował wypowiedź Olgi Frycz na temat trudnej atmosfery na planie serialu "M jak miłość".
Z tekstu ''Faktu'' wynika, że Kacper Kuszewski narzekał wtedy na to, jak ciężko mu się pracowało - to mogło Ilonę Łepkowską faktycznie zaboleć. Fakty zdaje się są jednak nieco inne, co podkreślił aktor w specjalnym statusie na Facebooku.
Kacper Kuszewski usłyszał o krytycznej wypowiedzi Ilony Łepkowskiej i wystosował długą pisemną wypowiedź w tej sprawie. Zaczął od mocnego wstępu:
''Ale afera! Słyszeliście już, jaki ten Kuszewski bezczelny i arogancki?''
Na początku podkreślił, że wywiadu z Olgą Frycz nie czytał, odmówił więc ''Plejadzie'' komentarza w tej sprawie. Za to wspomniał jednak, że ''pracownicy ekipy filmowej mają prawo czuć się czasem przemęczeni i sfrustrowani, bo pracują bardzo ciężko i w trudnych warunkach.''
Dalej wytoczył naprawdę ciężkie działa:
I tu uwaga: mówiąc o ekipie filmowej absolutnie NIE MIAŁEM NA MYŚLI AKTORÓW, którzy pracują na zupełnie innych zasadach, za dużo wyższe stawki i przede wszystkim nie codziennie, a tylko kilka dni w miesiącu.
Dobitnie podkreślił, że mówił o cięzko pracującej ekipie filmowej, zajmującej się techniczną produkcją serialu:
Ja miałem na myśli EKIPĘ, czyli operatorów kamer, dźwiękowców, oświetlaczy, garderobiane, charakteryzatorki, rekwizytorów, obsługę planu, kierowców i jeszcze wielu innych ludzi, którzy pracują na planie codziennie, 5-6 dni w tygodniu, po 12 godzin i więcej, na mrozie, w deszczu i w upale, często wstają o 4:30 rano i wracają do domu o 21:00.
Z jego słów wynika, że ich sytuacja jest naprawdę trudna, a warunki pracy są, delikatnie ujmując, niesprzyjające:
Pracują na ogół na umowę o dzieło, nie dostają więc pieniędzy, gdy chorują lub gdy ogłaszany jest urlop, ZUS muszą płacić sami a zwolnić ich można bez żadnej odprawy z dnia na dzień. Zabrałem głos w ICH sprawie, a nie w swojej.
Aktor uznał, że ktoś pewnie komuś coś źle powtórzył i stąd cała afera. Podkreśla, że narzkeanie na ''M jak Miłość'' nigdy by mu nie przyszło do głowy:
NIGDY nie narzekałem na swoją pracę, musiałbym chyba na głowę upaść. Serialowi zawdzięczam popularność, karierę i dobre zarobki. A naszą ekipę filmową uwielbiam! To cudowni, serdeczni ludzie, którzy kochają tę robotę i dają z siebie wszystko.
Aktor odniósł się też do plotek o wysokości swojej pensji za serial ''M jak Miłość'' - stanowczo zaprzecza, że dostawał za rolę 3 tysiące złotych. Zaprzecza też, że dostał propozycję zagrania w serialu Polsatu. Nie ma też na razie innych propozycji.