Księżna Kate i książę William są uwielbiani nie tylko przez poddanych, mają także fanów na całym świecie. I chociaż suknie, w jakich chodzi Kate wyprzedają się na pniu, to jednak nikt nie może się pochwalić ani jej autografem, ani Williama. Nie jest to zła wola, parę książęcą obowiązuje zakaz, podobnie zresztą jak całą rodzinę królewską.
Chodzi o kwestie bezpieczeństwa.
Mają zakaz rozdawania autografów ze względu na ryzyko fałszerstwa - informuje "Daily Mail". - Ponadto sygnatura kogoś z rodziny królewskiej może stać się przedmiotem handlu, tak jak kartka świąteczna podpisana przez królową, która trafiła do serwisu eBay, gdzie została sprzedana za 1200 funtów. Jest więc naturalne, że rodzina królewska stara się unikać fałszowania podpisów - czytamy.
Jedynie książę Karol złamał przed laty ów zakaz. Kiedy w 2010 roku Kornwalię nawiedziła powódź, Karol przybył na miejsce i spełnił życzenie jednej z ofiar żywiołu.
Przepraszam za śmiałość, ale czy mogłabym dostać autograf dla mojego małego syna Toma? Nie wiem, czy moja prośba zostanie spełniona, ale to by go uszczęśliwiło - powiedziała Meg Hendy, której dom w St Blezey znalazł się pod wodą.
Książę Karol, nie namyślając się wiele, poprosił jednego z ochroniarzy o kawałek papieru i skreślił na nim naprędce "Charles 2010". A potem przeprosił za niewyraźne pismo, ponieważ - jak przyznał - "nigdy nie pisze na stojąco".
JZ