Brytyjscy dziennikarze ujawnili informacje, które wstrząsnęły opinią publiczną na Wyspach. Z przygotowanego przez nich raportu wynika, że kuzyn królowej Elżbiety chciał pomóc w robieniu interesów z Władimirem Putinem. Oczywiście nie za darmo. Dowodami w sprawie są nagrania.
Książę Michał to stryjeczny kuzyn królowej Elżbiety, który zajmuje obecnie 48. miejsce w kolejce do tronu. Raport na jego temat, który wstrząsnął Brytyjczykami, został przygotowany przez dziennikarzy śledczych z tygodnika "The Sunday Times" i programu "Dispatches" (Channel 4). Redaktorzy założyli fikcyjną południowokoreańską firmę, specjalizującą się w handlu złotem, która rzekomo chciała wejść na rynek rosyjski. O pomoc zwrócili się do pięciu członków rodziny królewskiej, ale zainteresowany ich ofertą był tylko książę Michał.
ZOBACZ TEŻ: Meghan Markle przemówiła. Sukienka w maki zasłania brzuch. Uwagę przykuwa zegarek. Należał do księżnej Diany
Podczas nagranej przez dziennikarzy rozmowy kuzyn królowej Elżbiety zaoferował, że zarejestruje wystąpienie, w którym poprze firmę House of Haedong, a dodatkowo pozwoli na wykorzystanie swojego domu w Pałacu Kensington jako tła. Za taką współpracę zażyczył sobie 200 tysięcy funtów.
W rozmowie uczestniczył również sekretarz księcia - markiz Reading, który stwierdził, że książę jest "nieoficjalnym ambasadorem Jej Królewskiej Mości w Rosji", a podczas podróży do Rosji mógłby szepnąć słówko Putinowi, co otworzyłoby przed firmą wiele drzwi.
Po tym, jak raport na temat księcia ujrzał światło dzienne, jego biuro wydało oświadczenie. Można w nim przeczytać, że kuzyn królowej Elżbiety, nie ma żadnych specjalnych relacji z Władimirem Putinem, a po raz ostatni spotkali się w czerwcu 2003 roku. Od tego czasu książę ponoć nie miał z nim kontaktu.
Wskazano też, że większą miał odegrać markiz Reading. Sekretarz księcia, jako "dobry przyjaciel", miał złożyć sugestie i obietnice, których kuzyn królowej ponoć nie chciałby lub nie byłby w stanie spełnić.
Pałac Buckingham do tej pory nie odniósł się do sprawy.