Hubert Urbański poprowadzi teleturniej "Milionerzy" na antenie Polsatu. Program ma tam premierę 1 września. Dotychczas show emitowano na antenie TVN, więc to duża zmiana. Podczas jesiennej ramówki Polsatu w rozmowie z Weroniką Zając z Plotka prezenter opowiedział o nowej odsłonie show i wyjawił, co się zmieni. - W samym programie nie będzie konkurencji "Kto pierwszy, ten lepszy" - wspomniał. Więcej przeczytasz tutaj. Kiedy program emitowano jeszcze na antenie TVN, nieraz padła główna wygrana. Do grona zwycięzców należy Jacek Iwaszko, który został laureatem czwartej edycji teleturnieju. Ostatnio udzielił wywiadu. Co wyznał?
Jacek Iwaszko 23 września 2021 roku został zwycięzcą programu "Milionerzy". Do zwycięstwa zaprowadziła go ogromna wiedza i przemyślana strategia gry. W finale odpowiedział poprawnie na pytanie o rozpoczęcie drugiego tysiąclecia i wskazał datę 1 stycznia 1001 roku. W najnowszym wywiadzie przyznał, że wygrana wiązała się dla niego z ogromnym stresem, który na długo pozostał w jego życiu.
Powiem szczerze, że ten stres ustąpił dopiero jakieś pół roku temu. Może dlatego, że udało mi się sfinalizować wszystkie inwestycje, które zaplanowałem, i wreszcie zaczęły przynosić jakieś zyski.
"Bardzo się bałem, że po prostu nie wykorzystam w pełni tego potencjału, który się trafił" - podkreślił w rozmowie z "Faktem". Uczestnik przyznał, że powinien inaczej podejść do wygranej i zbyt poważnie potraktował misję, aby jak najlepiej zainwestować pieniądze, co obarczone było ogromnym stresem. "Podszedłem do tego aż zbyt racjonalnie. Powinienem podejść do tego trochę swobodniej, nie próbować od razu ustawiać życia na trzy pokolenia wprzód, tylko spokojniej. Dlatego mówię - trochę się tym tematem stresowałem. (...) Nie wszystkie pomysły udało się zrealizować, ale pogodziłem się z tym" - wyznał.
Co ciekawe, Jacek Iwaszko zgłosił się do programu z powodu problemów finansowych. Jak sam przyznał, do ostatniej chwili decydował, czy w show ma wziąć udział on, czy jego partnerka. "To był pomysł mój i żony. Byłem zdania, że ona powinna iść, bo ma większą wiedzę. (...) Chodziło wtedy o to, że troszkę nas przycisnęło finansowo. Pracowaliśmy i tak dużo oboje, więc tutaj niewiele udało się ugrać, więc skąd wziąć łatwo pieniądze? Pójść do teleturnieju. Do jakiego teleturnieju pójść? Do tego, który płaci najwięcej" - wyjawił jakiś czas temu w rozmowie z Małgorzatą Ohme.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!