"M jak miłość" to uwielbiany przez widzów serial, który cieszy się niesłabnącą popularnością od ponad dwóch dekad. Przez lata emisji produkcja zgromadziła wokół siebie rzeszę fanów, którzy z zaciekawieniem śledzą dalsze losy bohaterów serialu. Choć obecnie trwa przerwa w emisji produkcji, to, jak wiadomo, już po wakacjach szykuje się pełno zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń. Jedną z relacji podzieliła się właśnie Adriana Kalska, czyli serialowa Iza. Aktorka uchyliła rąbka tajemnicy i zdradziła pewien sekret produkcji. O co chodzi? Sami zobaczcie.
Adriana Kalska od lat wciela się w postać Izy. Ostatnio o jej bohaterce było bardzo głośno. Wszystko za sprawą rozstania z Marcinem (Mikołaj Roznerski). Kobieta zadecydowała, że chce ułożyć sobie życie z nowym partnerem Radkiem (Philippe Tłokiński). Mimo rozpadu małżeństwa Marcin i Iza dzielą się opieką nad dziećmi. To właśnie z serialową córką Adriana Kalska zamieściła ostatnią relację na Instagramie. Obie zapozowały w objęciach na planie "M jak miłość". Uśmiechy nie schodziły im z twarzy, co może jedynie układać, że współpraca bardzo dobrze się im układa. Przy okazji zdjęcia aktorka postanowiła zdradzić pewną ciekawostkę. Okazuje się, że serialową Maję grało już kilka aktorek. "W serialu Maja, a tak naprawdę Laura. I taka mała ciekawostka... Postać Majeczki od jej serialowego urodzenia do teraz grały trzy różne dziewczynki" - napisała na InstaStosries. Wiedzieliście o tym? Opisywany kadr możecie obejrzeć w naszej galerii w górnej części artykułu.
To jeszcze nie koniec serialowych ciekawostek. W ostatnim czasie Michalina Sosna, wcielająca się w postać Kamy, nowej dziewczyny Marcina, opowiedziała o tym, jakie relacje łączą ją z aktorem prywatnie. Wielu widzów zaczęła snuć spekulacje, że między aktorami może być chemia również pozna planem. Czy naprawdę tak jest? Michalina Sosna rozwiała wszelkie wątpliwości. - Poza kamerami się nie lubimy. Nie no, żartuję. Oczywiście dogadujemy się. Z Mikołajem wytworzyliśmy taką relację, że ludzie pokochali Kamę i Marcina i zawsze łatwiej jest i jest fajnie, jak człowiek się lubi, wtedy można sobie pogadać między ujęciami, pośmiać się, nagrać tiktoki, tak jak my to robimy, pożartować, coś powiedzieć do naszych followersów i widzów. Także to jest jakby dodatek i tylko plus! - wyznała w rozmowie z serwisem film.interia.pl. ZOBACZ TEŻ: "M jak miłość". Produkcja świętuje urodziny Teresy Lipowskiej. Dołączyli się widzowie.