Więcej ciekawostek dotyczących programów telewizyjnych znajdziesz na Gazeta.pl.
W finale "Rolnik szuka żony" Stanisław zwierzył się Marcie Manowskiej, że nie żałuje decyzji, że nie zdecydował się na żadną z zaproszonych na gospodarstwo kobiet. Szybko odnalazł miłość, ale już poza zasięgiem kamer, czym zresztą chętnie dzieli się na Instagramie. Dosyć zdawkowo wypowiada się na temat udziału w programie, a może raczej montażu, który uważa za niekorzystny dla siebie.
Stanisław z "Rolnik szuka żony" w rozmowie z portalem Party przyznał, że obejrzał zaledwie połowię odcinków ze swoim udziałem. Szczególnie na początku stresował się tym, jak wypadł i jak zareagują bliscy. Przed emisją wizytówki, czyli tzw. odcinka zero, wyszedł na samotny spacer, by ochłonąć.
Przed emisją był duży stres, dlatego wybrałem się na samotny spacer. Był to pierwszy odcinek, nie wiedziałem, czego się spodziewać. Nie wiedziałam, jakie będą reakcję ludzi, czy będą np. dzwonić. Natomiast później wolałem stać obok tego - tłumaczył.
Unikał też zasiadania przed telewizorem z rodziną. Nie chciał się stresować, wiedząc, że produkcja nie zawsze pokazywała go w dobrym świetle.
Wspólnie nie oglądaliśmy żadnego odcinka. Nawet na wizytówkach, które były emitowane w Wielkanoc. (...) Ten obraz był nieco zniekształcony. Wyobrażałem sobie, że inaczej to będzie wyglądało. Ale ciekawość była - powiedział Stanisław.
Spodziewaliście się, że jest w nim tyle niechęci?