Więcej o programach rozrywkowych znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl
Stanisław wzbudzał najwięcej emocji wśród uczestników ósmej edycji "Rolnik szuka żony". W programie nie znalazł miłości, a wszystkie trzy kandydatki odesłał do domu, za co oberwało mu się od widzów. Teraz na Instagramie postanowił odnieść się jeszcze raz do swojego udziału, odpowiadając na kilka pytań od fanów. Stwierdził, że jego wizerunek pokazany w programie różni się od tego, jaki jest naprawdę. Co więcej, rolnik nie zamierza wykorzystywać sławy i robić kariery w internecie.
Stanisław był krytykowany przez widzów wielokrotnie. Sam jednak zdaje się nie przejmować opiniami internautów, a do programu podchodzi z dystansem. Ostatnio odpowiedział na pytania fanów na Instagramie. Ci podejrzewają, że produkcja celowo przedstawiła rolnika jako nudziarza.
Dlaczego w programie przedstawiono cię w taki sposób? Czy była jakaś spina z produkcją? - zapytał internauta.
Rolnik zaprzeczył, aby miał konflikt z kimś z produkcji. Natomiast przyznał, że takie ukazanie jego postaci było po to, by wzbudzić emocje widzów.
Nie było żadnej spiny. Sama ekipa jest super i bardzo dobrze ich wspominam. Po prostu nie było happy endu, więc trzeba było wykreować tu pewien obraz postaci, czyli wybrednego i nudnego gościa. Negatywne emocje sprzedają się lepiej niż te pozytywne - napisał Stanisław.
Ktoś inny zarzucił mu, że wziął udział w "Rolniku" tylko po to, by zyskać popularność.
Mam wrażenie, że do programu to chyba zgłosiłeś się dla sławy... - napisał internauta.
Jednak rolnik zapowiedział, że nie planuje kariery w sieci. Co więcej, zamierza zniknąć z Instagrama.
Jasne! Biorąc pod uwagę, że moja aktywność w internecie skończy się jeszcze w tym roku - odpowiedział.
Odniósł się także do krążących plotek o tym, że obecną ukochaną poznał przed rozpoczęciem zdjęć do programu, dlatego nie był zainteresowany żadną kandydatką. Rolnik skwitował, że jest to "jedna z wielu internetowych bzdur". Od jakiegoś czasu jest w szczęśliwym związku, lecz swoją wybrankę poznał już po programie.