Więcej o programach telewizyjnych przeczytasz na Gazeta.pl
Jesienią 2021 TVN rozpoczął emisję szóstej już edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Chociaż historia pokazuje, że niewielu parom rzeczywiście udaje się stworzyć dzięki programowi udane małżeństwa, cały czas cieszy się zainteresowaniem i nie brakuje uczestników, którzy chcą spróbować znaleźć miłość. Wiele rzeczy budzi nadal wątpliwości, jak choćby formalności związane z organizacją ślubu, wesela czy, w wielu przypadkach, również rozwodu. Magdalena Pazura, którą eksperci w historycznej pierwszej edycji sparowali z Krystianem, przeszła przez wszystkie te etapy. Uczestniczka wyjawiła Plotkowi, że niektóre kwestie organizacyjne były kompletnie poza jej zasięgiem, a o inne z kolei musiała zatroszczyć się na własną rękę. Potwierdziła również, że ślub w programie zawierany jest naprawdę.
Z racji tego, że uczestnicy stają przed prawdziwym urzędnikiem w prawdziwym Urzędzie Stanu Cywilnego, muszą w bardzo krótkim czasie dopiąć wszystkie formalności i zdobyć dokumenty konieczne do zawarcia małżeństwa.
Od momentu oświadczenia mi, że znaleźli męża, było dziesięć dni. Ślub jest naprawdę, sporo z tym było walki, aby zdobyć dokumenty, na które normalnie czekamy dwa tygodnie. Musiałam mocno prosić o przyspieszenie procedury wydania dokumentów, ale nie mogłam przecież zdradzić urzędnikom, dlaczego mi tak zależy na czasie - zdradza Plotkowi Magda.
Uczestniczka pierwszej edycji przyznała także, że suknię musiała wybrać w ekspresowym tempie - miała na to zaledwie kilka godzin. Wieloma kwestiami związanymi z organizacją wesela zajęła się produkcja, a o tym, gdzie odbędzie się ceremonia, Magda dowiedziała się na dwa dni przed.
W kwestiach wesela nie wiedziałam nic, oprócz miejsca, w którym ono się odbędzie. Wszystkim zajęła się produkcja, włącznie z wyborem obrączek - wyznała.
Produkcja nie opłaciła jednak wszystkiego. Uczestnicy sporo kosztów musieli pokryć z własnej kieszeni. Problemem było również zaproszenie najbliższych.
Miałam spory problem z doborem gości, żeby nikogo nie urazić, ponieważ był limit. I brak jakichkolwiek zaproszeń - musiałam zapraszać telefonicznie. Wydałam mnóstwo pieniędzy, bo za wiele rzeczy (wszelkie dodatki, makijaż, fryzjer, wieczór panieński w hotelu) musiałam zapłacić sama. Nie jest tak kolorowo, jak inni myślą - mówi Magda w rozmowie z Plotkiem.
Uczestniczka wyjawiła również, że mogła mieć przy sobie telefon, ale miała zakaz publikacji w sieci jakichkolwiek informacji dotyczących przebiegu ślubu i wesela. Powiedziała również, że podpisała umowę o poufności i nie miała możliwości wycofania się w ostatnim momencie pod groźbą kary. Magda wyjawiła Plotkowi, że nie miała takiego zamiaru, chociaż nie od razu zachwyciła się wybranym dla niej mężem. Mimo że w dniu decyzji Magdalena i Krystian pozostali w małżeństwie, rozstali się po kilku miesiącach. Produkcja pomogła uczestniczce również przy formalnościach związanych z rozwodem.
Rozwód przebiegł dosyć sprawnie. Otrzymałam w mailu, kiedy się odbędzie, i pojechałam. Tam czekała na mnie pani mecenas. Na szczęście poszło sprawnie i wszystko za mnie załatwili - mówi Plotkowi uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
Magda zdradziła także, że podczas kręcenia odcinków nie miała pojęcia, kim są pozostali uczestnicy. Poznała ich dopiero podczas oglądania programu w telewizji, a z kilkoma osobami utrzymuje do dzisiaj kontakt.