Ostatni odcinek "Rolnik szuka żony" był pełen skrajnych emocji. Część uczestników i ich wybranek zacieśnia więzy, jednak w kilku przypadkach było widać rozczarowanie, a nawet łzy spowodowane niewłaściwym wyborem. Takie uczucia towarzyszyły np. Magdzie, która nie czuje, żeby któryś z kandydatów chciał bliżej ją poznać. Nie pomogło nawet wspólne zbieranie stonek.
Uczestniczka "Rolnik szuka żony" udała się z trójką kandydatów na ziemniaczane pole, na którym panowie musieli wykazać się sprytem i spostrzegawczością. Chodziło o to, by zebrać do słoika jak najwięcej stonek pomykających po liściach krzaków. W międzyczasie spadł deszcz, co nie uszło uwadze fanom, którzy stwierdzili, że realizacja zadania w taką pogodę jest co najmniej niemądra.
Kto wpadł na błyskotliwy pomysł zbierania stonki podczas deszczu? Wiadomo, że owady się pochowały i nic dobrego z tego nie wyjdzie, tylko łzy i rozczarowanie - czytamy w jednym z komentarzy na profilu programu.
Nie dość, że trudno było odnaleźć stonki, to jeszcze cały pomysł, którego celem była integracja rolniczki z kandydatami, nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Magda była oburzona i jednocześnie zasmucona zachowaniem chłopaków, którzy nieszczególnie wykazywali chęci, by włączyć ją do "zabawy". Ostatecznie rozpłakała się i stwierdziła, że żaden z panów nie wykazał dostatecznego zainteresowania.
Kontakt praktycznie był znikomy. Mam wrażenie, że oni zakumplowali się i traktują to jak fajny pobyt. Nie widać z ich strony chęci kontaktu, nie wiem, po co tu przyjechali. Wszyscy mogliby już pojechać do domu - powiedziała zasmucona rolniczka.
Ostatecznie z programem "Rolnik szuka żony" pożegnał się dotychczasowy faworyt Magdy. Okazało się, że Mateusz - zgodnie z przewidywaniami - nieszczególnie nadaje się do życia na wsi.
W tym samym odcinku chłopak stwierdził, że rolniczka ewidentnie wykazuje zainteresowanie względem sympatycznego Adama. Myślicie, że to on ma szansę wybić się na prowadzenie?