Dawid Podsiadło jest częstym gościem Kuby Wojewódzkiego. Nic dziwnego, dziennikarz promuje młodego artystę na każdym kroku. Tym razem zaprosił Dawida, by opowiedział o nowej trasie koncertowej. Nie zabrakło też kilka słów na temat tego, że Podsiadło zadebiutował w nowej roli - został bowiem koproducentem filmu "Nieznajomi".
Zaczęło się od artystycznego występu Dawida Podsiadły. Jednak kiedy tylko artysta usiadł, od razu usłyszał pytanie o... pieniądze.
A jakby ten film 'Nieznajomi" nie wypalił? A dużo włożyłeś?
Bardzo dużo - przyznał piosenkarz.
2 tysiące? - dopytywał Wojewódzki.
Tak, 2 tysiące brutto - wypalił Podsiadło, który w ten sposób uciął rozmowę na temat pieniędzy.
Później rozmowa dotyczyła już koncertów.
Za dwa dni grasz na PGE Narodowym. Czy czujesz się jak Robert Lewandowski, tylko bez Brzęczka?
- śmiał się Wojewódzki, który w ten sposób nawiązywał do ostatniego koncertu Podsiadły z Taco Hemingwayem.
Piosenkarz nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Wyraz jego twarzy wyrażał jednak wszystko.
Dobra aluzja - uciął ciszę dziennikarz.
Świetna - ironizował Podsiadło, a później dodał - Nie wiem, jak pan Robert się czuje z Brzęczkiem i bez.
Jak myślisz, ile jest Taco, a ile jest ciebie w sprzedaży biletów? - wypytywał prowadzący.
Myślę, że tak po połówce jest. (...) Bez kokieterii, gdyby jeden z nas miał to zrobić, to byłoby trudno i nie byłoby tak błyskawiczne. Wydaje mi się, że ludzie, patrząc na to sobotnie wydarzenie, oczekują tego, że to nie są tylko koncerty, ale fajne wydarzenie - opowiadał.
Piosenkarz wyznał przy tym, że stresował się przed koncertem i występem przed tak liczną widownią, ale jednocześnie czuł się szczęśliwy.
AG